Siła prowincji tkwi w NGO! \"Kultura Enter\", No. 55, 2013

September 26, 2017 | Autor: A. Paprot-Wielopo... | Categoria: Cultural Heritage, Non-Governmental Organizations (NGOs), Local Community
Share Embed


Descrição do Produto

Siła prowincji tkwi w NGO! ALEKSANDRA PAPROT NR 55. SIŁA PROWINCJI

http://kulturaenter.pl/sila-prowincji-tkwi-wngo/2013/09/

Prowincja to termin, który nadal jest pejoratywnie konotowany przez społeczeństwo. Jednak dziś przestała być już ona miejscem szarym, pozbawionym życia i energii. Prowincja to przede wszystkim ludzie, którzy ją tworzą, a współcześnie tworzyć oznacza aktywizować się poprzez działalność w ramach organizacji pozarządowych. Prowincja to „pipidówka”? Pochodzę z małej wsi na Żuławach nieopodal Malborka. Tam się wychowałam i dorastałam. Tak, jest to prowincja – miejsce, które z definicji opisywane jest jako odległe od ośrodków wielkomiejskich oraz centrów życia kulturalnego i rozrywki. Wielokrotnie obserwowałam, jak moi rówieśnicy i znajomi próbowali odciąć się od swojej „małej ojczyzny”, która była

prowincją w pełnym znaczeniu tego słowa. Pochodzić z prowincji to sprawa dość niewygodna, szczególnie dla młodego człowieka, dla którego bardziej atrakcyjne wydają się możliwości, jakie niesie ze sobą życie w wielkim mieście. Po co więc przyznawać się w ogóle do swych prowincjonalnych korzeni? Co powiedzą na to znajomi, którzy często określają takie miejsce jako „pipidówka”, „zadupie”, „wiocha” czy „pierdziszewo dolne”? Szukając definicji terminu, napotkałam oczywiście bardziej powściągliwe określenia: obszar opóźniony w rozwoju cywilizacyjnym i kulturalnym, dziura, mała miejscowość, zapadły kąt[1]. Jednak żadne z przywołanych wyjaśnień nie ma pozytywnego wydźwięku. Dlaczego? Co wpływa na tak negatywne kreowanie wizerunku prowincji? Pytania te umotywowane są tym, iż prowincja od zawsze była uznawana za miejsce niewarte uwagi, bo z reguły nic się w nim nie dzieje, pozostające w tyle za postępowym miastem, nie nadążające za duchem czasu. Ta stereotypizacja kształtowała się w wyniku długotrwałych i złożonych procesów historycznych i społeczno-kulturowych stopniowo tworzących obraz tego miejsca i ludzi tam żyjących. Stereotyp cechuje „(…) zdolność do mechanicznej, seryjnej powtarzalności i odradzania się; duża

trwałość;

absurdalność;

niedorzeczność;

przerost

elementu

emocjonalnego

i irracjonalnego; jego uprzedniość w stosunku do poznania rozumowego, intelektualnego, doświadczalnego[2].” Dlatego też wydawałoby się, iż nie sposób będzie pozbyć się metki prowincjonalnego marazmu, a jednak… Prowincja jest aktywna Wbrew utrwalonym opiniom współczesna prowincja nie jest już miejscem społecznego bezruchu. Jej mieszkańcy ożywiają swoje najbliższe otoczenie poprzez różnego rodzaju inicjatywy społeczno-kulturalne. Wyobrażenie o prowincji zaczęło ewoluować po 1989 roku i transformacji ustrojowej w Polsce. Życie w demokratycznym państwie umożliwiło swobodniejszą działalność ruchów i stowarzyszeń różnego typu. Coraz częściej i chętniej zaczęto zakładać organizacje pozarządowe, nie tylko w dużych miastach, ale także w mniejszych miejscowościach i na wsiach. Kolejnym wydarzeniem silnie motywującym do działania było wstąpienie Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. Pojawiła się wówczas możliwość korzystania z różnego typu funduszy unijnych nakierowanych np. na aktywizację społeczności wykluczonych, ochronę i promocję lokalnych zasobów kultury i dziedzictwa kulturowego. Na aktywizację mieszkańców prowincji wpływa nie tylko możliwość otrzymania wsparcia finansowego, ale przede wszystkim wzrost świadomości społecznej i kulturowej wyrażanej poprzez potrzebę wspólnotowości.

Wspólnota lokalna powstaje natomiast w oparciu o cztery poziomy organizowania się danej społeczności, które określa się jako: 1. rozwój wspólnot 2. budowanie wspólnot 3. akcje społeczne 4. akcje społeczne ukierunkowane na wzmacnianie społeczności[3]. Dla omawianego w artykule problemu ożywiania prowincji poprzez działania organizacji pozarządowych istotne są dwa ostatnie poziomy. Wspólnoty skupiają się wokół istniejącego problemu, ze szczególnym uwzględnieniem swojego rozwoju, a następnie formalizują swoje działania. Aktywność ma miejsce, gdy wspólnota skupia się na konkretnym działaniu, a instytucjonalizacja umożliwia pełnoprawne funkcjonowanie w przestrzeni społecznej oraz ubieganie się o dofinansowanie planowanych inicjatyw. Funkcjonowanie społeczności lokalnej należy przedstawić w kontekście psychologii środowiskowej i koncepcji ekosystemu społecznego, którą zaproponował Julian Rappaport. Zakłada ona, że ekosystem społeczny to trwałe zależności pomiędzy zasobami przyrodniczymi i geograficznymi, ekonomicznofinansowymi,

a także

społeczno-kulturowymi.[4] Wszystkie

wymienione

zasoby



ulokowane w konkretnej przestrzeni np. w obrębie danej prowincji i tworzą całość. Ten model wzajemnego oddziaływania poszczególnych części ekosystemu, umożliwia w swym założeniu zrównoważony rozwój regionalny i lokalny. Twierdzenie to doskonale pasuje do sytuacji na polskiej prowincji, gdzie coraz częściej można zaobserwować przejawy oddolnej (dobrowolnej lub spontanicznej) aktywności społecznej. Proces organizowania się prowincjonalnych społeczności pokazuje, że w rzeczywistości globalnej coraz częściej widoczne są również tendencje glokalizacyjne, realizowane poprzez specyficzne praktyki na poziomie regionalnym lub lokalnym. Dlatego społeczności glokalne są tak istotne w kreowaniu wizerunku prowincji. Zachowując cechy nowoczesności, wykorzystują one w swych działaniach regionalne, lokalne, ale także etniczne wartości i wzory tradycji. W związku z powyższym można twierdzić, iż obecnie prowincja zmieniła się – jest aktywna i tętni życiem. Staje się alternatywą dla wielkomiejskiego zgiełku i pędu,

a wszystko to dzieje się za sprawą mieszkańców, którzy aktywizują się w ramach organizacji pozarządowych. Organizacje pozarządowe na prowincji Organizacje pozarządowe mają już długą historię. Wyrosły one z poczucia wspólnoty łączącego określoną grupę ludzi tworzących lokalną społeczność, a dziś stanowią o znacznym rozwoju relacji społecznych zachodzących w obrębie organizowania się. Działania ludzi skupionych w stowarzyszeniu są również określane jako te, które decydują o budowaniu społeczeństwa obywatelskiego świadomego swoich praw i przywilejów, ponieważ jest to grupa działająca na rzecz wspólnego dobra celu[5]. Organizacje pozarządowe pełnią także rolę strażników wartości – podejmują się promowania i strzeżenia uznawanych wartości społecznych oraz swobodnego wyrażania swoich poglądów i przekonań związanych również z kulturą[6]. W odniesieniu do powyższego organizacje pozarządowe działające na obszarach określanych jako prowincjonalne, mogą być badane na poziomie ich działalności, a także znaczenia rozwoju, poczucia wspólnoty i dziedzictwa kulturowego w ich strukturze organizacyjnej. Aktywność NGO-sów jest formą mobilności społecznej, a także pobudzania innych do działania. Odgórnie przedsięwzięcia organizacji pozarządowych korzystnie wpływają na społeczność lokalną zamieszkującą prowincję np. poprzez zainteresowanie najbliższym otoczeniem i jego problemami czy zachęcaniem do poznawania historii danego miejsca i kultywowania lokalnych tradycji. Działalność tego typu organizacji niesie ze sobą wiele pozytywnych efektów dla prowincji. Da się bowiem coraz częściej zauważyć, że miejscowi chcą kontynuować inicjatywy na rzecz budowania wizerunku swoich miejscowości, w tym kreowania przestrzeni społecznej, pozytywnego stosunku do przeszłości i faktu „mieszkania na prowincji”. W dalszej części artykułu zajmę się prezentacją przykładów aktywności NGOsów na prowincji i jej konsekwencjami. Regiony prowincjonalne – Żuławy i Powiśle Żuławy i Powiśle to regiony położone w północnej Polsce w bliskim sąsiedztwie rzek Wisła i Nogat. Nie ma tam dużych ośrodków miejskich, największe są miasta powiatowe m.in. Malbork i Kwidzyn (blisko 39 tys. mieszkańców), Nowy Dwór Gdański i Sztum (ponad 10 tys. mieszkańców). W ostatnich latach można zaobserwować znaczny odpływ ludności

np. do Gdańska i Warszawy w poszukiwaniu pracy. Młodzi ludzie w życiu na prowincji nie widzą szans rozwoju, a mieszkańcy tego terenu mają poczucie życia z dala od udogodnień, jakie zapewniają duże miasta. Mimo tego władze samorządu lokalnego starają się udowodnić np. poprzez hasła promocyjne, że w Malborku „Jeden dzień to za mało”. O ile w mieście organizuje się przedsięwzięcia nakierowane na turystów odwiedzających największy w Europie zamek krzyżacki, o tyle oferta dla mieszkańców jest znikoma, jeśli nie uboga. Podobnie wygląda sytuacja w pozostałych zakątkach regionu. Samorządowcy nie dostrzegają potrzeb ludzi mieszkających poza dużymi ośrodkami miejskimi. Może to wynikać z faktu, iż władze lokalne wypierają fakt bycia prowincją, uznając ten status za niezbyt zaszczytne miano. Z drugiej strony przed II wojną światową Żuławy i Powiśle należały m.in. do Prus i Wolnego Miasta Gdańsk, w związku z czym były zamieszkiwane w znacznej mierze przez ludność pochodzenia niemieckiego, a także holenderskiego. Obszar ten wyróżniał się postępem ekonomicznym i gospodarczym. Po wojnie regiony te weszły w skład Ziem Zachodnich i Północnych, które przyłączono do Polski. Przesiedlono na te tereny ludność z regionów centralnej

i południowo-wschodniej

Polski

oraz Kresów

Wschodnich,

wysiedlając

jednocześnie ludność autochtoniczną. Znaczna część osób przesiedlonych zamieszkała na terenach wiejskich i rozpoczęła pracę w PGR-ach. Co ważne, nowi mieszkańcy Żuław i Powiśla zostali skonfrontowani z obcą kulturowo przestrzenią, której nie rozumieli, dlatego często dochodziło do aktów szabrownictwa i grabieży mienia poniemieckiego. Już w czasach PRL-u zaczął kształtować się stereotyp Żuław i Powiśla jako prowincji. Po roku 1989 przybrał on jednak na sile. Zaczęto likwidować PGR-y i liczne państwowe zakłady pracy. Wzrosło bezrobocie w regionie, a wśród mieszkańców coraz częściej można było usłyszeć głosy mówiące, że: „tu nic nie ma”, „trzeba stąd wyjechać”, „u nas nic się nie dzieje”. U progu lat 90. brakowało na tym obszarze inicjatyw społecznych, które integrowałyby mieszkańców danego miasta czy wsi. Dopiero w ostatnich latach na Żuławach i Powiślu można zaobserwować wzrost aktywności społeczności lokalnych. Przykłady aktywności na prowincji

Obecnie na Żuławach i Powiślu działa bardzo dużo stowarzyszeń o profilu lokalnym czy regionalnym. Mieszkańcy opisywanych regionów w coraz bardziej świadomy sposób działają na rzecz swojego najbliższego otoczenia – prowincji, która stała się ich „małą ojczyzną”. Przykładem NGO z Żuław jest Stowarzyszenie Inicjatywa Aktywny Malbork, które założono w 2011 roku. Organizacja skupia się głównie na inicjatywach promujących aktywność fizyczną, krajoznawstwo, a także dziedzictwo kulturowe regionu. Cele przedłożone w statucie stowarzyszenia mówią o realizacji ich m.in. poprzez inicjowanie i wspieranie różnorodnych działań na rzecz promocji i rozwoju turystyki, krajoznawstwa i ochrony przyrody, promocję dóbr kultury i tradycji regionu, edukację ekologiczną społeczności lokalnej, integrację mieszkańców miasta i regionu. Oprócz wycieczek rowerowych po Żuławach, członkowie stowarzyszenia odtwarzają także historię miejsc i postaci związanych z niemiecką przeszłością Malborka (np. poprzez porządkowanie protestanckich cmentarzy czy odsłonięcie pomnika Ferdinanda Schulza, który był niemieckim lotnikiem, zamieszkałym niegdyś w grodzie nad Nogatem). Każde z tych działań ma na celu ukazanie pozytywnych stron lokalnego życia oraz bogactwa kulturowego regionu. Na żuławskiej prowincji działa jeszcze wiele innych stowarzyszeń, które skupiają swą działalność wokół własnej miejscowości. Można tu wyróżnić organizacje, które łączą miłośników danej wsi (np. „Palczewo Serce Żuław”) oraz organizacje formujące się z Kół Gospodyń Wiejskich (np. Stowarzyszenie Przyjaciół Marzęcina). Na wsiach zakładane są również stowarzyszenia o profilu regionalnym i szeroko zakrojonej działalności edukacyjnej (np. Stowarzyszenie Żuławy Gdańskie we wsi Trutnowy). Na Powiślu jednym z najaktywniejszych stowarzyszeń jest Kwidzyńskie Towarzystwo Kulturalne, które działa od 2000 roku. Organizacja ta propaguje rozwój zainteresowania sztuką oraz różnymi formami twórczości amatorskiej, pielęgnowanie folkloru i sztuki ludowej, integrację środowiska czy wreszcie kształtowanie świadomości lokalnej[7]. W dotychczasowych inicjatywach towarzystwa widać, że istotny cel stanowi budowanie więzi mieszkańców Powiśla z regionem. Członkowie stowarzyszenia podkreślają bowiem konieczność poszukiwania własnych korzeni w miejscu o przerwanej ciągłości kulturowej. Kwidzyńskie Towarzystwo Kulturalne wydaje również „Zeszyty Kwidzyńskie”. Każdy z numerów porusza konkretny, wąski temat np. białego haftu Dolnego Powiśla, legend kwidzyńskich czy zabytków regionu. Towarzystwo pragnąc zachęcić mieszkańców Kwidzyna i okolic do dzielenia się swoimi refleksjami oraz twórczością, zaczęło wydawać także

kwartalnik „Schody Kawowe”. Spowodowało to, że z czasem Kwidzynianie zaczęli przesyłać do redakcji swoje wspomnienia z dzieciństwa czy historie rodzinne, które były osadzone w przeszłości regionu. Z kolei Stowarzyszenie Inicjatyw Obywatelskich „TAKA GMINA” ze Sztumu powstało w 2010 roku. Jednym z pierwszych przedsięwzięć było powołanie do życia czasopisma „Prowincja. Kwartalnik Społeczno-Kulturalnego Dolnego Powiśla i Żuław”. Już sam tytuł periodyku pokazuje, że jego redaktorzy nie definiują prowincji jako tej, której towarzyszy zacofanie i społeczny bezruch. Co więcej, mieszkanie na prowincji uważają za swój atut. Jak podkreślają: „Tytuł raczej prowokacyjny, nieco przekorny, gdyż swojego miejsca nie uważamy za dopust Boży czy przykład zmarnowanego życia. To może peryferia i zaścianek, ale to miejsce naszych pierwszych miłości, młodzieńczych wierszy, kolejnych dzieci, pasji, nadziei, aspiracji, groby bliskich i w końcu miejsce wybrane”[8]. Na przestrzeni trzech lat wokół kwartalnika skupiło się liczne grono miłośników prowincji – osób mieszkających na wsi i w mieście, chcących pokazać wyjątkowość swojego miejsca na ziemi oraz inicjatyw w nim podejmowanych. Redaktorzy kwartalnika zdają sobie sprawę z trudności wynikających z „tworzenia kultury” w małomiasteczkowym otoczeniu, dlatego chętnie prezentują wszelkie przejawy działań społecznych na przysłowiowej prowincji, która wydawałaby się miejscem skazanym na stagnację. Na Powiślu, podobnie, jak na Żuławach stowarzyszenia formują się również na wsiach np. we wsi Gardeja utworzono Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Gardejskiej czy Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Gminy Ryjewo „Na Plus”. Co z tą prowincją? Epilog Kończąc ten artykuł należałoby może przedstawić treściwą receptę na poprawę kondycji współczesnej prowincji. Byłoby to jednak działanie bezcelowe, ponieważ każde miejsce ma swoją specyfikę. Z pewnością powoływanie do życia stowarzyszeń to proces formowania organizacji, które kształtują i modyfikują życie społeczne prowincji. Osoby, które działają w NGO-sach to przeważnie pasjonaci lokalnych historii, ale także aktywiści chcący poprawić wizerunek najbliższego otoczenia. Taka postawa stanowi przejaw świadomości bycia członkiem społeczeństwa obywatelskiego, które chce się rozwijać, powodować zmianę społeczną i ekonomiczną – a nie tkwić biernie w zacofaniu. Prowincja staje się również miejscem wzbudzającym zainteresowanie wśród osób z zewnątrz. Chciałoby się rzec, że to

właśnie prowincja zaczyna dyktować rytm np. ośrodkom wielkomiejskim, które coraz częściej zwracają się ku doświadczeniom małych społeczności lokalnych. Aleksandra Paprot Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM Polskie Towarzystwo Ludoznawcze

[1] http://definicja.net/definicja/Prowincja (dostęp: 15.09. 2013). [2] Z.

Benedyktowicz, Portrety

„obcego”.

Od stereotypu

do symbolu,

Kraków:

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2000, s. 81. [3] M. Ziarko, Modele wyjaśniające zmiany na poziomie społecznościowym, „Polityka Społeczna”, Numer specjalny: Aktywizacja społeczna a rozwój społeczności: zasoby, kompetencje, partnerstwo, 2011, s. 16, Warszawa. [4] S. Kowalik, Społeczność lokalna a kultura regionalna, w: A.W. Brzezińska, A. Hulewska, J. Słomska (red), Edukacja regionalna, s. 23-24, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 2006. [5] „Stowarzyszenie to grupa społeczna oparta na świadomym i dobrowolnym doborze jednostek łączących się w celu realizacji podobnego lub wspólnego celu, którego osiągnięcie służyć ma przede wszystkim zaspokajaniu określonych potrzeb, zainteresowań lub dążeń członków”, P. Petrykowski, Edukacyjne konteksty regionalizmu – stowarzyszenia społeczne, Toruń: Zakład Usług Poligraficznych Gestor 2004, s. 29. [6] S. Toepler, A.K. Anheier, Zarys ogólnej teorii organizacji i zarządzania instytucjami nonprofit,. w: A. Gałązka, J. Herbst, Trzeci sektor dla zaawansowanych, współczesne teorie trzeciego sektora – wybór tekstów, s. 163-178, Warszawa: Stowarzyszenie Klon/Jawor 2006, s. 165. [7] http://www.ktk.ckj.edu.pl/ (dostęp: 15.09. 2013).

[8] Redakcja, Kwartalnik Prowincja na dzień dobry, „Prowincja. Kwartalnik SpołecznoKulturalny Dolnego Powiśla i Żuław”, 2010, nr 1, s. 5. Tagi: NGO, prowincje

Lihat lebih banyak...

Comentários

Copyright © 2017 DADOSPDF Inc.