Olimpia de Gouges – samozwańcza uczennica Natury

Share Embed


Descrição do Produto

Olimpia de Gouges – samozwańcza uczennica Natury

Tomasz Wysłobocki

Citation: Wysłobocki Tomasz, „Olimpia de Gouges – samozwańcza uczennica Natury”, [in:] Mistrzowie i uczniowie. Przekaz i dialog kulturowy w dawnych literaturach romańskich, (red.) J. Dimke-Kamola, A. Loba, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2015, s. 269-279.

Version: Author’s version

Publisher’s web site containing this article : http://www.press.amu.edu.pl/pl/filologie/filologia-romaska/item/3213-mistrzowie-iuczniowie-przekaz-i-dialog-kulturowy-w-dawnych-literaturach-roma%C5%84skich.html

© Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Tomasz Wysłobocki Uniwersytet Wrocławski

Olimpia de Gouges – samozwańcza uczennica Natury

Olimpia de Gouges należy – obok Marii Antoniny oraz Théroigne de Méricourt – do nielicznej grupy kobiet czasów rewolucji francuskiej, o których wspomina się w dzisiejszych opracowaniach opisujących tamte burzliwe czasy. Stosunkowo niedawno historycy i znawcy tematyki rewolucyjnej skierowali swoją uwagę na obecność kobiet na rewolucyjnym forum publicznym – wciąż powstają nowe książki, których celem jest w pewnym sensie ponowne opowiedzenie historii powszechnej – pisanej od wieków przez mężczyzn, dla mężczyzn i o mężczyznach – z uwzględnieniem zapomnianych/pomijanych przez badaczy kobiet1. Niniejszy artykuł stawia sobie za cel przybliżenie czytelnikowi polskiemu, nie zawsze znającemu rewolucję francuską w szczegółach, nietuzinkowej postaci Olimpii de Gouges, ale zarazem z pewnej szczególnej perspektywy. Podejmiemy tu – w granicach krótkiej formy artykułu – próbę wyjaśnienia, w jaki sposób piękna, ale niewykształcona mieszczka „przedarła się” przez mizoginistyczny mur ówczesnych uprzedzeń społecznych, i jakich argumentów używała do legitymizacji swojej obecności w samym centrum rewolucyjnych wydarzeń, które na zawsze miały zmienić oblicze Europy i świata. Spróbujemy zastanowić się, na czym oparła Olimpia swą niebywałą, krótką acz burzliwą, karierę artystyczną i polityczną oraz jak kreowała ona swój publiczny image. Marie Gouze, bo tak właściwie miała na imię nasza „bohaterka”, pochodziła z przeciętnej jak na owe czasy mieszczańskiej rodziny z Montauban. Jednakże całe życie uważała się – co według dzisiejszych badaczy jest wielce prawdopodobne – za owoc burzliwego romansu swej matki ze znanym wówczas poetą, markizem Lefrankiem de Pompignan. W wieku około 16 lat wydana została za mąż za dużo 1

Studia te trwają tak właściwie od lat 80. XX wieku – zaczęły rozwijać się z okazji dwusetnej rocznicy wybuchu rewolucji francuskiej, kiedy to w ramach rozlicznych konferencji i publikacji odkrywających nieznane dotychczas aspekty i dzieje tamtych wydarzeń, tacy badacze jak Dominique Godineau, Anette Rosa, Elisabeth Badinter, Genviève Fraisse czy Arlette Farge zajęli się – również w nurcie rozwijających się badań genderowych – tą praktycznie nieznaną dotąd tematyką.

1

starszego od niej, ale nieźle sytuowanego, handlarza z Lyonu, Louis-Yves’a Aubry, którego młoda małżonka ponoć nienawidziła. Sama tak potem wspominała: Miałam lat czternaście, gdy wydano mnie za mąż za człowieka, którego nie kochałam wcale i który ani był majętny, ani dobrze urodzony. Złożono mnie w ofierze i nic nie było w stanie zatrzeć odrazy, jaką do człowieka tego żywiłam2.

„Małżeństwo to grób dla zaufania i miłości” – dodała kilka lat później gorzko. Zamążpójście za – jak ustalili jej biografowie – całkiem bogatego kupca miało jednak swoje zalety; młoda para jeszcze w latach 70. XVIII wieku przeprowadza się do Paryża, ówczesnego centrum kulturalnego i politycznego świata. Olimpii wydało się wtedy, że oto otwarły się przed nią drzwi do wielkiej kariery – młoda prowincjuszka rzuca się w wir pysznego i libertyńskiego życia w stolicy stojącej na granicy potężnego kryzysu Francji. Szczęśliwie dla de Gouges jej małżonek umiera niedługo po tym, jak ta powija syna – Pierre’a3. Tym samym kobieta mogła cieszyć się swobodnie „wdowią wolnością”, zapominając zupełnie o wszelkich ograniczeniach [fr. contrainte], które to – według ówczesnych moralistów – winny były stanowić podstawę wychowania i istotę społecznego funkcjonowania „przedstawicielek płci”, jak mówiono wówczas o kobietach. De Gouges staje się więc teraz sobie sama panią. Otwiera w Paryżu – jak nakazywała każdej ambitnej mieszczce ówczesna moda – swój salon towarzyski, którego jednym ze znakomitych bywalców został LouisSébastien Mercier, słynny już wtedy autor „Obrazu Paryża” 4.

2

Olympe de Gouges, Mémoire de Madame de Valmont contre la famille de Flaucourt, cyt. w : Paul Noack, Olympe de Gouges 1748-1793: courtisane et militante des droits de la femme, Isabelle Duclos (tłum.), Paryż: Éditions de Fallois, 1993, s. 31. Ten i pozostałe cytaty podane są w tłumaczeniu własnym autora, o ile nie wskazano inaczej. Jak widać Olimpia nieco „podkoloryzowała” rzeczywistość na potrzeby pisanej powieści – w końcu sentymentalnej, a więc mającej poruszać czytelnika za serce – aby jej sytuacja jawiła się czytelnikowi bardziej dramatycznie. 3 Śmierć małżonka w tamtych czasach dawała kobietom wolność osobistą. Wtedy też odzyskiwały one, choć może właściwiej byłoby powiedzieć – uzyskiwały, częściową wolność dla siebie jako jednostek społecznych i zyskiwały pewne prawa, których dotąd były pozbawione. A dodatkowe szczęście Olimpii polegało też na sporym spadku, jaki pozostawił młodziutkiej wdowie jej mąż nieboszczyk. Zob. P. Fauchery, La destinée féminine dans le roman européen du XVIIIe siècle 1713 – 1807. Essai de gynécomythie romanesque, Paryż: Armand Colin, 1972, s. 419; Ernest Legouvé, Histoire morale des femmes, Paryż: Gustave Sandré, 1854, s. 345. 4 Szczegółową biografię Olimpii de Gouges znaleźć można w: Paul Noack, Olympe de Gouges..., dzieło cytowane; Olivier Blanc, Marie-Olympe de Gouges: une humaniste à la fin du XVIIIe siècle, Belaye: René Viénet, 2003. W wielu szczegółach obie biografie się jednak różnią, ponieważ Olimpia niechętnie mówiła i pisała o swojej przeszłości. A jeśli to robiła, nierzadko uciekała się do konfabulacji. Trudno nawet ustalić dokładnie rok jej narodzin; nie wiadomo też, jak wyglądały jej lata

2

To obcowanie z ludźmi ze sfer artystycznych oraz jej prawdopodobne powinowactwo z markizem de Pompignan wzbudziły w Olimpii pragnienie zostania częścią tego towarzystwa. Najpierw więc, podążając za ówczesnymi trendami, postanowiła ona napisać przywoływaną już wcześniej powieść sentymentalną (częściowo autobiograficzną) pt. „Świadectwo Pani de Valmont przeciwko rodzinie de Flaucourt”. Zadanie to jednak rozbijało się niestety nie tyle o brak talentu początkującej autorki, co o prozaiczny brak umiejętności... pisania. Tego bowiem w programie parafialnej szkółki w Montauban próżno było szukać: Niczego mnie nie nauczono – wspomni po latach Olimpia. – Wychowałam się w kraju, gdzie źle się posługuje francuszczyzną; nie znam żadnych reguł, nic nie umiem. Padłam ofiarą ignorancji; dyktuję duszą, nigdy zaś głową5.

Warsztatowe braki niemniej wcale nie przeszkodziły kobiecie w realizacji raz powziętego zamiaru zdobycia sławy. Sądzi się, że swoje dzieła z początku dyktowała zatrudnianym sekretarzom-skrybom. Jej pierwsza powieść nie odniosła jednak spodziewanego sukcesu. Toteż uwagę swoją de Gouges skierowała na teatr – postanowiła zostać dramatopisarką. Kobieta ta zawsze będzie sobie odważnie radzić z przeciwnościami losu i kłodami rzucanymi jej pod nogi przez licznych przeciwników i zawistników. Przygodę z teatrem zaczęła nieśmiało, jak wielu jej współczesnych, od imitowania innych, uznanych już dramatopisarzy (np. „Nieoczekiwany mariaż Cherubina”, inspirowany „Weselem Figara”, o której to sztuce sam Beaumarchais miał powiedzieć, że „nadaje się jedynie na podpałkę do pieca”), a skończyła na odważnych politycznie i zaangażowanych społecznie sztukach takich jak: „Zamor i Mirza, albo szczęśliwe zatonięcie” czy „Zakon, czyli śluby wymuszone”6. Warto zwrócić uwagę na ogromne wyczucie Olimpii w podążaniu za społecznymi i artystycznymi trendami oraz oczekiwaniami. Trzeba bowiem pamiętać, że rewolucja francuska odrzuci formę powieściową, rozwijaną przez cały wiek XVIII, na rzecz teatru; miejsce zaś szczególne przypadnie w rewolucyjnej sztuce dramatowi, jako gatunkowi bardziej aniżeli powieść demokratycznemu, gdyż dostępnemu również dla młodzieńcze. Nieznane pozostają też jej relacje z synem, który zaraz po śmierci matki miał się jej podobno publicznie wyrzec. 5 Cyt. w : Paul Noack, Olympe de Gouges 1748-1793..., dzieło cytowane, s. 52. Wyróżnione przez nas. 6 Tytuły francuskich oryginałów to odpowiednio: Le Mariage inattendu de Chérubin; Zamore et Mirza, ou l’heureux nauffrage; Le Couvent, ou les vœux forcés.

3

tych, co nie umieli czytać7. Obiektem zainteresowań dramatopisarzy miały zostać sytuacje codzienne, związane z rzeczywistością, w której żyła publiczność, opisujące bieżące wydarzenia społeczne i polityczne; mieli oni nieustannie komentować zachodzące zmiany i sami musieli szybko adaptować się do nich. Olimpia więc dokonała świadomej wolty w swojej karierze, by nie „zostać w tyle” za artystycznymi wymogami chwili i upodobaniami publiczności. Swoje sztuki autorka sama nosiła naiwnie i cierpliwie do Comédie-Française, gdzie oficjalnemu przekazaniu ich trupie aktorskiej towarzyszyło nierzadko już mniej oficjalne wręczenie szczodrych podarków8. Z uwagi na duże zaangażowanie de Gouges w sprawy społeczne i polityczne sztuki jej autorstwa – również w wyniku zewnętrznych nacisków – były często odrzucane lub też pokazywane w bardzo niedogodnych porach, dzięki czemu dyrekcja teatru mogła, powołując się na znikomą frekwencję, szybko ściągnąć je z afisza9. Zniecierpliwiona i zniechęcona takim obrotem sprawy Olimpia porzuca z czasem pióro dramaturga i rzuca się – na przekór wszystkim i wszystkiemu – w wir polityki, który wraz z nastaniem rewolucji ogarnia cały kraj. To właśnie wtedy ogłasza słynną dziś „Deklarację praw kobiety i obywatelki”, jedyne wówczas pismo tak otwarcie nawołujące do równouprawnienia płci, tak w sferze społecznej, jak i politycznej. To w tym właśnie piśmie pada najczęściej cytowane dziś zdanie jej autorstwa: „Skoro kobieta może zgodnie z prawem zawisnąć na szubienicy, winna również mieć prawo stanąć na mównicy”10. Ostatnie lata swojego życia ta niezwykła kobieta poświęciła nieustannej walce z osobami, które uważała za wrogów Francji, szczególnie zaś zajadle krytykowała 7

Szacuje się, że w momencie wybuchu rewolcuji 53 proc. Francuzów i aż 73 proc. Francuzek nie umiało ani pisać, ani czytać. Zob. R. Chartier, Les Origines..., dzieło cytowane, s. 101. 8 Korupcję panującą ówcześnie w Komedii Francuskiej Olimpia kapitalnie opisuje w swoim Liście do francuskich literatów. Dzieło to jest świadectwem uporu tej kobiety, skorumpowania powszechnie już wtedy krytykowanej Komedii Francuskiej oraz wpływu osób trzecich na dobór repertuaru wystawianego na jej scenie. Zob. Olympe de Gouges, Lettre aux littérateurs françois, Paryż 1792 [dostęp 5 lipca 2003]. Dostępny w Internecie: http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/bpt6k566917.r=.langFR. 9 Tak właśnie stało się w przypadku Zamora i Mirzy. Sztuka została przekazana aktorom z Komedii Francuskiej już ok. roku 1785, lecz mimo że została włączona oficjalnie do repertuaru teatru, zagrano ją po raz pierwszy, pod zmienionym tytułem Niewolnictwo Murzynów, albo szczęśliwe zatonięcie, dopiero 28 grudnia 1789, czyli już po wybuchu rewolucji. Po kolejnych dwóch przedstawieniach sztuka – jak stanowił regulamin – przeszła na własność Teatru Narodowego, co oznaczało, że nie można było wystawiać jej gdzie indziej. Nigdy już później Niewolnictwa Murzynów nie pokazano. Zob. Paul Noack, Olympe de Gouges..., dzieło cytowane, s. 77-83. 10 Olympe de Gouges, Les droits de la femme, Paryż 1791, s. 7-9 [dostęp 5 lipca 2003]. Dostępny w Internecie: http://gallica.bnf.fr/ark:/ 12148/bpt6k426138.

4

Marata i Robespierre’a. Przyszłe zbrodnie jakobińskiego Terroru – niczym rewolucyjna Kasandra – przepowiadała w swoich pismach politycznych11, przybierających formę odezw do ludu, listów do monarchy (zanim go stracono na gilotynie), projektów politycznych, deklaracji czy w końcu plakatów ulicznych, które to de Gouges sama nierzadko rozklejała po Paryżu. Gdy Olimpia stanęła przed Trybunałem Rewolucyjnym12, oskarżona o próbę obalenia Republiki, miast się bronić, bez cienia strachu obnażała jakobiński reżim: „Wyrok w mojej sprawie zapadł zanim jeszcze stanęłam przed sądem”13. A gdy zrozumiała, że żaden wybieg nie pozwoli już jej uniknąć ostrza „Świętej Gilotyny”, dalej kąsała zajadle swoich największych wrogów, objawiając odwagę, której w podobnych okolicznościach zbrakło wielu mężczyznom: Robespierre zawsze wydawał mi się zarozumiały, pozbawiony geniuszu i serca. Zawsze uważałam, że jest gotów poświęcić cały Naród byle tylko zostać dyktatorem. Nie mogłam znieść jego chorej i krwiożerczej ambicji – dlatego piętnowałam go tak, jak piętnowałam wszystkich tyranów14.

Jak więc doszło do tego, że de Gouges, bez żadnego wykształcenia, bez koneksji rodzinnych, będąc w dodatku kobietą, znalazła się w samym centrum rewolucyjnych wydarzeń? Pytanie to jest tym bardziej jeszcze zasadne, skoro wiemy, że przedstawicielkom „słabej płci” we Francji – przynajmniej jawnie15 – do polityki wstępu definitywnie broniono.

11

„Wszystko już przewidziałam [...]. Widzę ten lud, który – podobny w swej okrutnej sprawiedliwości do najwyższej istoty podczas sądu ostatecznego – rozliczy was z całej krwi, którą toczyć będziecie z jego ciała” – napisała w swoim Testamencie politycznym tuż przed śmiercią. Olympe de Gouges, Testament politique, Paryż 1793, s. 4 [dostęp 5 lipca 2003]. Dostępny w Internecie: http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/bpt6k56698n. 12 De Gouges została aresztowania w trakcie rozlepiania jednego ze swoich afiszy z propozycją referendum powszechnego nt. przyszłego ustroju Francji pt. Trzy urny, czyli na ratunek Ojczyźnie 20 lipca 1793 roku, a miesiąc później stanęła przed Trybunałem Rewolucyjnym. 13 Plaidoyer d’Olympe de Gouges, rédigé avant sa comparution devant le Tribunal révolutionnaire, [dostęp 5 lipca 2003]. Dostępny w Internecie: http://ledroitcriminel.free.fr/le_phenomene_criminel /crimes_et_proces_celebres/gouges_proces.htm. 14 Tamże. 15 Choć w czasach Ancien Régime’u kobiety często znajdowały się bardzo blisko aparatu decyzyjnego najwyższego szczebla. Wspomnijmy tu słynne metresy kolejnych Ludwików, a szczególnie zaś Panią de Maintenon oraz Panią de Pompadour, czy w końcu królową Marię-Antoninę, które to – jak chciała rewolucyjna propaganda – miały wywierać zgubny wpływ na monarchów i przyczynić się do upadku gospodarczego i moralnego Francji. Równie wielki wpływ, tym razem na najtęższe umysły doby oświecenia, miały mieć słynne salonierki [fr. salonnières]. Mówiono wówczas wręcz o „nocnej władzy

5

Otóż Olimpia bardzo umiejętnie potrafiła budować swoją karierę, a swoje słabości nie tylko świetnie tuszowała, ale wręcz umiała przekuć na atuty. Do tego wykorzystała między innymi wybrane elementy filozofii Jana Jakuba Rousseau, który – gdy ta rozpoczynała swoją karierę literacką i polityczną – już co prawda nie żył (zm. 1778 r.), ale jego duch opanował serca i umysły współczesnych. Rousseau był chyba najpoczytniejszym autorem epoki oświecenia i uważano go powszechnie za jednego z najznamienitszych filozofów w dziejach ludzkości. Jeszcze przed śmiercią otaczano go swego rodzaju czcią16, a głoszona przez niego potrzeba „powszechnej regeneracji społecznej” odcisnęła piętno na następnym pokoleniu, które to bezpośrednio doprowadziło do wybuchu rewolucji. Jan Jakub zdegustowany był stanem degradacji moralnej społeczeństwa francuskiego, czego wyraz dawał w swoich pismach. Snuł on plany szeroko zakrojonej reformy społeczno-politycznej kraju mającej na celu wyeliminowanie wszelkich nadużyć i przesądów, które przez lata narastały w społeczeństwie, by w końcu doprowadzić do wynaturzenia sprawiedliwych z początku instytucji i relacji między jednostkami, przesłaniając ich naturalną istotę17. Głoszony przez Rousseau dezyderat powrotu ludzkości do źródeł w celu odnalezienia pierwotnego ładu i równowagi legitymizował de facto obecność de Gouges w przestrzeni publicznej. A nawet dawał jej – w przewrotny sposób – pierwszeństwo przed innymi, bardziej może niż ona wykształconymi, uczestnikami debaty: Wy, sławni pisarze, którzyście umieli zwracać się jeno do samych królów! poznajcie ambicję większą, czystszą i bardziej chwalebną – oto zwracam się ja do ludu. Wszystko co spłodzi mój wątły umysł, winno być uznane za owoc, który zrodziła sama natura i którego ręka ludzka nigdy nie tknęła. Owocu tego nie zaprzedaję. [...] Szlachetna prawdo! któraś była mi zawsze

kobiet” [fr. pouvoir nocturne des femmes]. Zob. Jean-Clément Martin, La Révolte brisée. Femmes dans la Révolution française et l’Empire, Paryż: Armad Collin, 2008, s. 41-44. 16 Zob. Antoine Lilti, „Rousseau, ou le piège de la célébrité” w: L’Histoire, grudzień 2012, nr 382, s. 64-72. Autor artykułu stawia tezę, że Rousseau zyskał w swojej epoce tak wielką sławę, a zainteresowanie wszelkimi szczegółami z jego życia prywatnego było tak wielkie, że uznać go można za pierwszego w historii świata „celebrytę”. 17 Plan reformy społeczno-politycznej Rousseau był zaiste kompleksowy: „Umowa społeczna” dawała podwaliny nowego ładu na poziomie całego społeczeństwa; „Nowa Heloiza” ukazywała poglądy Jana Jakuba na funkcjonowanie rodziny w tym nowym ładzie społecznym; „Emil” z kolei przedstawiał sposób przygotowania i edukacji jednostki – tak mężczyzn, jak i kobiet – do życia na łonie nowego modelu rodziny w nowym społeczeństwie.

6

przewodnikiem, która kierujesz moją opinią, odejmij mi geniusz twórczy, jeśli kiedykolwiek zdradzę swe sumienie, opromieniane twym blaskiem18.

Tak oto swoje intelektualne niedostatki Olimpia potrafiła przekuć na największe zalety. I to w dużej mierze dzięki poglądom człowieka uznawanego dziś powszechnie – acz nie do końca słusznie – za mizogina19. W kontekście powyższego fragmentu fakt, że nie odebrała dobrego wykształcenia, sprawiał, że mogła się obwołać cudownym „dziecięciem natury”, która to przez nią osobiście miała przemawiać. Nieskalana edukacją – rozumianą jako instytucja zepsutej cywilizacji – Olimpia rościła sobie prawo do bycia głosem sumienia całego narodu, do tej pory zagłuszanego przez cywilizację i przesądy Ancien Régime’u. Głosem, w który Jan Jakub nakazywał wsłuchiwać się uważnie każdemu20. De Gouges, podążając dalej tym tropem, stwierdzała, iż ma większą nawet niż Rousseau legitymację do nauczania ludzkości. A to dlatego, że ten miał być jedynie najbardziej „naturalnym”, ale jednak synem cywilizacji, a ona tymczasem upatrywała w sobie – „ucywilizowanej” przedstawicielki samej Natury. W ten sposób zyskiwała więc – we własnym mniemaniu – „naturalną” przewagę nad Janem Jakubem. Tak oto pisała we wstępie do wzorowanego na rozprawie genewczyka traktatu pt. „Pierwotne szczęście człowieka”: Jeśli by wierzyć Janowi Jakubowi, i jego Rozprawie o pochodzeniu i podstawach nierówności pomiędzy ludźmi, to należałoby przyjąć, jak twierdzi ten sławny Pisarz, że całe wieki zajęło człowiekowi doprowadzenie się do stanu obecnego; i że, oddalając się od natury, z każdym krokiem popada on w coraz większe upodlenie. Jan Jakub zbyt był światły, by dać się ponieść swojej wyobraźni; to najpewniej nie pozwoliło mu uchwycić prawdziwego charakteru człowieka w

18

Olympe de Gouges, Lettre au peuple, ou projet d’une caisse patriotique, Vienne, 1788, s. 16 [dostęp 5 lipca 2003]. Dostępny w Internecie: http://gallica.bnf.fr/ ark:/12148/bpt6k425866. 19 Pamiętać bowiem należy, że jak na owe czasy idee dotyczące kobiet głoszone przez Rousseau nie były pozbawione pewnych „emancypacyjnych” elementów: potrzeba edukacji przedstawicielek płci żeńskiej, powierzenie im wychowania dzieci, współodpowiedzialność małżonków za szczęście całej rodziny czy też komplementarność (a nie nierówność) obu płci. Być może trudno się dziś zgodzić, że podobne poglądy ukazują Rousseau w dobrym świetle współcześnie rozumianej walki o równouprawnienie płci, jednakże w tamtych czasach były z całą pewnością zmianą na lepsze – nie rewolucją, ale jednak wyraźną ewolucją w sposobie, w jaki wyobrażano sobie funkcjonowanie kobiet w państwie i społeczeństwie. 20 Zob. Jean J. Rousseau, Emil..., dzieło cytowane, t. IV, fragment znany jako „Wyznanie wiary wikarego sabaudzkiego”. Filozof pisze tam, że zawsze będzie czynił dobrze ten, kto zacznie podążać za głosem sumienia, który jest niczym innym jak głosem samej tylko natury.

7

stanie pierwotnym. Ja jednakże pozostaję w owej pierwotnej ignorancji, żyjąc w epoce oświecenia, do której nijak nie przystaję, [toteż] obserwacje moje mogą być trafniejsze aniżeli jego21.

Wyraźnie więc widać pogląd de Gouges, jakoby Rousseau zbyt był uczony (czyt. poglądy jego nazbyt były wypaczone przez wykształcenie), ażeby dojrzeć prawdziwą naturę człowieka, którą dostrzec mogły tylko jednostki naturalnie czyste (czyt. nieskażone cywilizacją, czyli niewyedukowane), takie jak właśnie Olimpia, której „twórczość – jak sama pisała – opatrzona była stemplem natury”. Jednocześnie w tych początkowych latach rewolucji de Gouges nadal jeszcze powtarzała – za zdecydowaną większością filozofów i moralistów swojej epoki – że miejsce kobiety jest w domu, przy mężu i dzieciach. Tymczasem sama nie grzeszyła nadmiarem rodzicielskich uczuć – syna swego najpewniej nie wychowała, a gdy ten podrósł, oddała go do służby wojskowej. Zarazem pisała tak: O, kobiety! Cóżeście uczyniły? [...] Porzuciłyście stery swoich domostw, odepchnęłyście od matczynej piersi własne dzieci; a te, wzrastając w objęciach zdeprawowanej służby, znienawidziły was i wami wzgardziły22.

Dostrzec można tu wpływ, jaki na poglądy Olimpii znów mogła mieć myśl Jana Jakuba – kobiety pierwszym obowiązkiem winno być macierzyństwo i troska o ognisko domowe. Paradoksalnie jednak de Gouges samej sobie przyznawała prawo odstępstwa od głoszonych przez siebie poglądów: „Można wykluczyć kobiety ze wszelkich Zgromadzeń Narodowych, ale mój geniusz, celem którego czynić dobro, przywodzi mnie na forum tego Zgromadzenia”23. A więc ona rozumiała swoje społeczne powinności, lecz to jej „naturalny głos wewnętrzny” prowadził ją – nie jako kobietę, ale właśnie wysłanniczkę Natury – na forum publiczne, by mówić zdeprawowanym mężczyznom, skądinąd przedstawicielom „zepsutej cywilizacji”, jak należy reformować kraj i jak prowadzić moralną odbudowę społeczną. Wydaje się również, że Olimpia dawała sobie prawo do przemawiania do obradujących w Paryżu przedstawicieli Stanów Generalnych, a później deputowanych do Zgromadzenia Narodowego, inspirując się postacią Julii de Wolmar, głównej 21

Olympe de Gouges, Le Bonheur primitif de l’homme, ou les rêveries patriotiques, Amsterdam: chez Royer / chez Bailly, 1789, s. 6 [dostęp 5 lipca 2003]. Dostępny w Internecie: http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/bpt6k42599j.r=.langFR. Wyróżnione przez nas. 22 Olympe de Gouges, Le Cri du sage, Paryż, 1789, s. 3 [dostęp 5 lipca 2003]. Dostępny w Internecie: http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/bpt6k42590f. 23 Tamże, s. 7.

8

bohaterki „Nowej Heloizy”. W powieści tej Rousseau waloryzując znacząco społeczną rolę kobiety jako żony, uczynił z niej równoprawną stronę w małżeństwie. Kobieta przestawała więc być swego rodzaju „służącą męża aż do śmierci”, z której zdaniem się nikt nie liczył. Wszystkie decyzje dotyczące rodziny i domu miały być podejmowane przez małżonków wspólnie. I choć ostateczna decyzja należeć miała do męża, to zawsze miał on się konsultować z żoną. Rodzina, jako najważniejsza komórka społeczna, miała mówić jednym głosem. De Gouges umiejętnie czerpała i z tej lektury – gdy rewolucyjna nomenklatura zaczęła nazywać Francuzów „jedną wielką,

narodową

rodziną”,

ona

zręcznie

wykorzystała



metaforę

do

usprawiedliwienia swych kolejnych interwencji na forum politycznym. W piśmie pochodzącym z początków rewolucji Olimpia pisze, że skoro reprezentanci narodu nie mogli zabrać ze sobą do Paryża swych żon, by te wspomogły ich w wysiłkach mających na celu przebudowę kraju, ona chętnie zastąpi nieobecne małżonki w tym ważkim, doradczym zadaniu, który w tamtym kontekście urastał do rangi patriotycznego obowiązku24. Z kolei, w napisanej przez siebie w roku 1791 słynnej dziś „Deklaracji praw kobiety i obywatelki” przejmuje z „Umowy społecznej” Rousseau pojęcie „woli powszechnej” [fr. volonté générale], i to ona dopiero pojęciu temu nada prawdziwie demokratyczny sens, pisząc: „Prawo winno być wyrazem woli powszechnej. Wszyscy obywatele i obywatelki mogą współuczestniczyć osobiście lub przez swych przedstawicieli w tworzeniu ustaw”. I dalej: „Konstytucję uważa się za nieważną, jeśli większość Narodu, nie pracowała przy jej redagowaniu”25 – wola, aby stać się powszechną, musi pochodzić od całego narodu, bez wyjątków26. Widać więc dość wyraźnie, że Olimpia umiejętnie wybierała z pism Rousseau te poglądy, które pomagały jej budować własną pozycję na forum publicznym, jako 24

Zob. Olympe de Gouges, Diallogue allégorique de la France et de la Verité, dédié aux ÉtatsGénéraux, 1789 [dostęp 5 lipca 2003] http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/bpt6k425897, 5.07.2013. 25 Olympe de Gouges, Les droits de la femme, Paryż 1791, s. 7-9, [dostęp 5 lipca 2003]. Dostępny w Internecie: http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/bpt6k426138. Wyróżnione przez nas. 26 Tymczasem rewolucyjni deputowani nie chcieli kobiet na forum publicznym. Choć w dopiero co uchwalonej „Deklaracji praw człowieka i obywatela” nie pojawiło się ani jedno zdanie, które by w sposób eksplicytny broniło kobietom dostępu do polityki i stanowisk publicznych, nie było tam też ani jednego zdania, który by jasno im na to zezwalał. Sytuację tę wykorzystano więc do ograniczenia pola działalności kobiet do sfery prywatnej. Tak pisał Sieyès, jeden z autorów „Deklaracji”: „kobiety, przynajmniej w obecnym rzeczy stanie, dzieci i obcokrajowcy [...] nie powinni mieć wpływu na sprawy publiczne”. Emmenuel J. Sieyès, Préliminaire de la constitution françoise. Reconnoissance et exposition raisonnée des droits de l’homme et du citoyen, Paryż: chez Boudain, 1789, s. 37. Wyróżnione przez nas.

9

kobiety i obywatelki, umożliwiając legitymizację jej obecności w samym centrum życia politycznego. Ale de Gouges nie poprzestała – jak wielu innych – na biernym czerpaniu z filozofii genewczyka i powtarzaniu jego poglądów; te posłużyły jej do zbudowania własnych koncepcji społecznych i politycznych. Pamiętajmy, że Rousseau pisał swoje dzieła w zupełnie innych czasach, w najśmielszych chyba nawet snach nie przypuszczając, że ledwie dwadzieścia kilka lat później monarchia francuska przestanie istnieć. Olimpia umiała dopasować niektóre postulaty filozofa do rewolucyjnych realiów, nadając im tym samym zupełnie inne znaczenie i wymiar. De Gouges, wyszła od pragnienia Jana Jakuba, by zwrócić kobietom należne im godność i szacunek, wynikające z wypełniania istotnych społecznie ról matek. Te dezyderaty jednak w jej czasach brzmiały jednak zupełnie inaczej w kontekście rewolucyjnym, który nadawał im nowe znaczenie. Oto bowiem Francuzki, które przed chwilą jeszcze były zwykłymi żonami, stawały się teraz małżonkami żołnierzy walczących na froncie z antyrepublikańską koalicją dążącą do zgładzenia rewolucji; a zatem pozostawione samymi sobie kobiety były odpowiedzialne za trwanie rodziny w czasie mężowskiej nieobecności, również rodziny w sensie ogólnonarodowym. Z kolei te, które przed chwilą były zwykłymi matkami, bardziej jeszcze zyskiwały na znaczeniu w rewolucyjnym kontekście – od nich bowiem zależał los przyszłych pokoleń, one miały przygotować swoich synów do roli wolnych obywateli Republiki gotowych oddać za nią życie. A więc nie chodziło już jedynie o rodzinę, ale o naród, o Republikę. Olimpia świetnie to rozumiała i usiłowała zwrócić uwagę opinii publicznej na fakt, że kobiety nie mogą już dłużej pełnić w społeczeństwie drugoplanowej roli, gdyż de facto to od nich zależało trwanie oraz przyszły byt zregenerowanej Francji. Na koniec wspomnijmy jeszcze, że jakobińska propaganda próbowała – paradoksalnie – użyć poglądów Rousseau, aby ukazać opinii publicznej Olimpię w bardzo negatywnym świetle. Jej mieszanie się w sprawy rewolucyjne niezbyt było w smak politykom i stało – jak powszechnie wówczas uważano – w sprzeczności z poglądami genewczyka. Przywołajmy tu opinię lewicowej gazety pt. „Rewolucje Paryskie”, wydawanej przez mizogina z krwi i kości – Louis-Marię Prudhomme’a. Ten tak oto ironicznie wyraża się, w roku 1793, na temat obecności kobiet na forum publicznym Republiki:

10

[Wszelkie zastrzeżenia dotyczące moich poglądów na płeć żeńską] należy kierować do J. J. Rousseau, od którego przejęliśmy filozofię opartą na naturze. Z całą pewnością Julia de Volmar [sic] nie prowadzała swych dzieci na posiedzenia klubu lyońskich obywatelek, a Emil wcale nie pozwalał Zofii wstępować do towarzystw [kobiecych] na wzór tego z Paryża, albo z Dijonu27.

Rousseau

stał

usprawiedliwieniem

się

więc

definitywnego

dla

radykalnych

wykluczenia

kobiet

jakobinów ze

świetnym

wszelkich

ciał

politycznych, zepchnięcia ich ze sceny publicznej i ograniczenia wszelkiej działalności do sfery prywatnej. Co więcej, jego poglądami usprawiedliwiano zgilotynowanie Olimpii! W tychże samych „Rewolucjach Paryskich”, nazajutrz po egzekucji de Gouges, można było przeczytać: Wspomnijcie tę wstrętną babę, a raczej – babochłopa, nierozważną Olimpię de Gouges, która jako pierwsza założyła stowarzyszenie dla kobiet; chcąc politykować, popełniła zbrodnie. Te wszystkie niemoralne kreatury unicestwiło mściwe ostrze prawa... 28

„Chcąc politykować” miała zatem Olimpia popełnić największą zbrodnię – sprzeniewierzyła się naturalnym obowiązkom spoczywającym na wszystkich kobietach; w ten sposób miała wyrzec się swojej kobiecości, stając się tworem pośrednim, swoistą hermafrodytą, wstrętnym „babochłopem”. Olimpia de Gouges poświęciła życie dla swych przekonań społecznopolitycznych. Traktowała Francję jak wspólny dom, a dla samych Francuzów chciała być matką, która za wszelką cenę nie mogła pozwolić swym dzieciom działać na własną szkodę i robiła wszystko, by przestrzec ich przed zbliżającym się niebezpieczeństwem bratobójczych walk i rozlewem krwi. W pewnym więc symbolicznym sensie – i znów paradoksalnie – wypełniła rolę, jaką przewidywał dla kobiet Jan Jakub Rousseau: poświęciła się dla swojej wielkiej narodowej rodziny i – niczym Julia de Wolmar – zginęła, próbując ją ocalić od zagłady.

Słowa kluczowe: Olimpia de Gouges, Jan J. Rousseau, rewolucja francuska, natura, prawa kobiet

27

Révolutions de Paris, luty 1793, nr 189, s. 368 [dostęp 5 lipca 2003]. Dostępny w Internecie: http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/bpt6k42512n. 28 Révolutions de Paris, 21-29 listopada 1793, nr 216, s. 276-277.

11

Mots clés: Olympe de Gouges, Jean J. Rousseau, révolution française, nature, droits des femmes Résumé: Dès son début, la révolution cherche un moyen de régénérer l’état et la société française de l’Ancien Régime, stigmatisés comme corrompus et immoraux. On trouve les préceptes pour les réformes visées entre autre, et surtout, chez Jean Jacques Rousseau qui, tout au long du XVIIIème siècle, appelait les Français à se corriger et à rejeter les abus et les préjugés qui ont défiguré la vraie nature des choses et des institutions primitives. Olympe de Gouges, elle, veut aussi participer au mouvement réformateur et se lance dans le tourbillon révolutionnaire, mais elle se heurte au mur des préjugés environnant toujours son sexe. Toutefois, elle se sert habilement de certaines opinions de Rousseau, devenu l’idole des politiciens républicains, pour mieux asseoir sa présence sur le forum public.

12

Lihat lebih banyak...

Comentários

Copyright © 2017 DADOSPDF Inc.