Paradoks Roberta Mosesa

Share Embed


Descrição do Produto

14 r z u t +6 —

Macie j Świderski

~

*** Czy konsekwentnie wprowadzana w życie, spójna wizja rozwoju miasta może doprowadzić do nieoczekiwanych rezultatów? Tak. Za przykład niech posłuży modernistyczna przebudowa Nowego Jorku, ściśle powiązana z działalnością Roberta Mosesa – od połowy lat 30. ubiegłego wieku aż do schyłku swojej kariery w 1968 roku sprawującego faktyczną władzę nad tym miastem1. Według ogólnie przyjętej narracji na temat tego okresu, to właśnie zmiany wprowadzone przez Mosesa, megalomańskiego urzędnika miejskiego, doprowadziły Nowy Jork do upadku. Wielu badaczy miasta, takich jak Lewis Mumford, Jane Jacobs czy Roberta Brandes Gratz uważa go za potwora, którego pomysły zakaziły organizm miejski odhumanizowanymi ideami późnego modernizmu. Chyba najbardziej wstrząsającym zbiorem wykroczeń Mosesa jest kompleksowa, licząca ponad 1000 stron biografia autorstwa Roberta A. Caro 1  Hilary Ballon, Kenneth T. Jackson, Robert Moses and the Modern City: The Transformation of New York, Nowy Jork, W. W. Norton & Co., 2007, s. 65.

(wydana w 1974 roku), z której wyłania się obraz despoty niezważającego na konsekwencje i maniakalnie dążącego do przekształcenia Nowego Jorku w najnowocześniejsze miasto świata. Człowieka, który zamiast skupiać się na dobru mieszkańców, całkowicie poświęca się gromadzeniu władzy i pieniędzy potrzebnych do realizacji swych utopijnych wizji. Analizując teksty wpisujące się w ową narrację, trudno nie zgodzić się z przekonaniem, że to właśnie Moses ponosi odpowiedzialność za kryzys, który dotknął miasto na początku lat 70., stopniowo doprowadzając do upadku dzielnic takich jak np. Południowy Bronx. Warto jednak spojrzeć na jego spuściznę z nieco innej perspektywy. Czy Roberta Mosesa można rzeczywiście nazwać „wielkim destruktorem”, czy można go oskarżyć jako jedynego odpowiedzialnego za upadek Nowego Jorku? By odpowiedzieć na te pytania, trzeba zestawić jego wizje z tendencjami społeczno-ekonomicznymi obowiązującymi w amerykańskich miastach połowy

Robert Moses był dla współczesnego Nowego Jorku równie ważny jak Baron Haussmann dla dziewiętnastowiecznego Paryża. W ciągu swojej kariery Moses zdołał unowocześnić miasto, które jeszcze w latach 20. ubiegłego wieku pod wieloma w ciągu swojej kariery Moses zdołał unowocześnić miasto, które jeszcze w latach 20. ubiegłego wieku pod wieloma względami uchodziło za przestarzałe i niesprzyjające mieszkańcom

względami uchodziło za przestarzałe i niesprzyjające mieszkańcom. Zaczynał dość skromnie – w 1924 roku objął stanowisko komisarza ds. zieleni miejskiej2. Mimo tego, że był odpowiedzialny wyłącznie za budowę i utrzymanie nowych parków, obiektów rekreacyjnych i prowadzących do nich dróg, 2 Tamże.

15 — błędy — plany

Pa r a d o k s R o b e r ta M o s e s a

XX wieku, z  podporządkowywaniem życia samochodowi i wszechobecną dyskryminacją na tle rasowym. Jeśli zaś jego działalność rzeczywiście nie sprzyjała zrównoważonemu rozwojowi miasta, wypada zastanowić się nad konsekwencjami błędnych wizji. Głównym założeniem artykułu jest ukazanie sposobu, w jaki odgórnie podyktowane plany rozwoju miasta konsekwentnie wprowadzane w życie, zostają poddane krytyce jego mieszkańców, doprowadzając do powstania wyjątkowo stabilnych i  wpływowych organizacji sąsiedzkich. To właśnie ich postulaty, wyrosłe na walce z  błędami Mosesa, stopniowo przeradzają się w  zupełnie nowe rozumienie miasta i podejście do zarządzania nim. Do dzisiaj symbolem tych zmian pozostaje wydana w 1961 roku książka Jane Jacobs Śmierć i życie wielkich miast Ameryki, będąca podwaliną współczesnej myśli urbanistycznej.

il.1. Fragment pawilonu Futurama na Wystawie

Światowej w Nowym Jorku w 1939 roku. fot. Wikimedia Commons

wywiązywał się z tego w tak imponującym stylu, że dość szybko powierzono mu szereg innych zadań. Do końca lat 30. jego nazwisko kojarzone było już w całym kraju z perfekcyjnym urzędowaniem, świetnym znawstwem prawa i zadziwiająco skutecznym pozyskiwaniem środków na realizację coraz to odważniejszych projektów. Każdy z tych projektów, przynajmniej początkowo, wiązał się też ze wzrostem popularności urzędującego burmistrza, dlatego Mosesowi powierzano wciąż więcej zadań. U szczytu swojej kariery zajmował w nowojorskim ratuszu jednocześnie aż 12 stanowisk kierowniczych, posiadając przy tym faktyczną władzę nad decyzjami dotyczącymi rozwoju miasta3. Stopniowa kumulacja władzy pozwoliła Mosesowi snuć coraz ambitniejsze wizje rozwoju miasta, których symbolem stała się objęta jego patronatem wystawa Futurama, zaprezentowana w 1939 roku podczas Wystawy Światowej w Nowym Jorku. W ultranowoczesnej scenerii można było podziwiać gigantyczny model świata przyszłości – poprzecinanego szerokimi autostradami, z miastami zatopionymi w doskonale uporządkowanej zieleni. Przedstawione tam pomysły miały w niedalekiej przyszłości 3 Robert A. Caro, The Power Broker: Robert Moses and the Fall of New York, Nowy Jork, Knopf, 1974, s. 9.

16 r z u t +6 —

stać się najbardziej znaczącą w historii ingerencją w strukturę Nowego Jorku. Podobne zmiany odnotowano w innych miastach Ameryki, modernizowanych w celu dostosowania ich do nowych realiów świata zdominowanego przez samochód. Jednak to Nowy Jork, jako największe miasto USA i jego kulturalna stolica, miał być stawiany Proporc jonalnie do wzrostu władzy Mosesa, Now y Jork stawał się urzeczy wistnieniem corbusierowskie j wiz ji budynków zatopionych w zieleni, sielankową projekcją podmiejskości w sk ali mie jskie j

za wzór. Za sprawą działalności Mosesa, z dusznej, gęsto zabudowanej tradycyjnej tkanki miejskiej stopniowo zaczęły znikać slumsy, by na ich miejscu powstać mogły przestronne modernistyczne blokowiska. Cały obszar metropolitalny przecięto siecią nowoczesnych autostrad usprawniających ruch kołowy zarówno w mieście, jak i na jego szybko rozrastających się przedmie-

ściach. Proporcjonalnie do wzrostu władzy Mosesa, Nowy Jork stawał się urzeczywistnieniem corbusierowskiej wizji budynków zatopionych w zieleni, sielankową projekcją podmiejskości w skali miejskiej. Najważniejsze stanowisko, tytuł przewodniczącego nowojorskiego Slum Clearance Committee (SCC)4, Robert Moses objął w 1949 roku. Aby zrozumieć tę rolę, warto przyjrzeć się jego wcześniejszym dokonaniom w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego – począwszy od lat 40. Biorąc pod uwagę ambicje Nowego Jorku, jego przestarzałe zasoby mieszkaniowe pozostawiały wiele do życzenia. Pomimo usilnych prób regulacji, nadal ciężko było znaleźć środki na poprawienie sytuacji w licznych dzielnicach nędzy. Robert Moses poradził sobie z tym problemem w dość innowacyjny sposób. Na mocy prawa o wywłaszczeniu z 1942 roku5, udało mu się zachęcić prywatnych inwestorów do budowania osiedli na terenach uprzednio „oczyszczonych” ze slumsów przez miasto, które dostawało na 4 Komitet oczyszczania miasta ze slumsów. 5 Samuel Zipp, Manhattan Projects: The Rise and Fall of Urban Renewal in Cold War New York, Nowy Jork, Oxford University Press, 2010, s. 81.

6 Tamże, s. 74. 7 Alexander von Hoffman, A Study in Contradictions: The Origins and Legacy of the Housing Act of 1949, w: „Housing Policy Debate”, nr 2, 2000, s. 299-326.

ności publicznej, mających przyciągnąć klasę średnią, budowano autostrady, którymi mieszkańcy suburbiów mieli powracać do miast. Dość logicznym wydawało się więc, że i w samych miastach ulice powinny zostać poszerzone, aby spełnić oczekiwania uzależnionej od samochodu nowej klasy średniej. Przyjmując w 1949 roku tytuł przewodniczącego SCC, Moses zaczął podejmować ostateczne decyzje w kwestii lokowania funduszy federalnych przeznaczonych na „oczyszczanie” miasta. „Wielki budowniczy”, jak go często określano, wówczas tak bardzo pewny swoich racji i zachłyśnięty potęgą, zaczął traktować Nowy Jork jak laboratorium, w którym właściwie bez żadnej kontroli mógł przeprowadzać modernistyczne eksperymenty. Dość szybko, bo już na początku lat 50., okazało się, że taka wizja rozwoju odpowiada jedynie bardzo nielicznej grupie oderwanych od rzeczywistości urzędników i planistów. Mieszkańcy, przyzwyczajeni do zupełnie innej skali, nie byli w stanie nadążyć za odgórnie narzuconymi zmianami. W stosunkowo krótkim czasie rzekomy wzór, za który służył Nowy Jork, zaczął być postrzegany jako koszmarny błąd. Już po dziesięciu latach nowojorska odnowa miejska okazała się kompletnym fiaskiem. Sporą winę ponosi za to rząd federalny, który w dość specyficzny sposób podszedł do problemu. Już sam fakt ogromnych dysproporcji między budownictwem przeznaczonym dla klasy średniej a wyższej8 pokazuje z jak błędnych założeń narodził się plan odnowy miejskiej. Nowy Jork, a w szczególności Manhattan, rzeczywiście został „oczyszczony” z wielu slumsów, jednak zarządzająca budownictwem przeznaczonym dla niższych warstw społecznych NYCHA (New York City Housing Authority) nie była w stanie nadążyć z realizacją nowych projektów związanych z przesiedleniem mieszkańców ze zrewitalizowanych dzielnic nędzy. Robert Moses nie przejmował się tym i w zastraszającym tempie wyznaczał kolejne, często dobrze prosperujące 8 Tamże.

17 — błędy — plany

il.2. Osiedle Stuyvesant Town. Fot. Wikimedia Commons

to pieniądze z budżetu stanowego. Najważniejszym tego typu przedsięwzięciem było osiedle mieszkaniowe Stuyvesant Town, zlokalizowane na wschodnim krańcu Lower East Side. Z pomocą Metropolitan Life Insurance Company, jednej z największych firm ubezpieczeniowych tamtych czasów, kilkanaście kwartałów uchodzących za skazaną na niepowodzenie dzielnicę nędzy przeistoczyło się w najnowocześniejsze osiedle Nowego Jorku. Powstała imponująca liczba 35, wysokich na 12-13 pięter budynków umiejscowionych w idyllicznym, doskonale zaprojektowanym parkowym otoczeniu oplecionym szerokimi arteriami6. Przestronne mieszkania, perfekcyjnie urządzone wnętrza i, co okazało się największym problemem, jawna dyskryminacja rasowa, miały odzwierciedlać przyszłość metropolii. Miały też zachęcić białych nowojorczyków z klasy średniej do pozostania w mieście coraz bardziej odczuwającym problem suburbanizacji. Doświadczenia ze Stuyvesant Town, podsumowane jako sukces Nowego Jorku i Mosesa, zainspirowały powstanie ogólnonarodowego projektu ustawy o modernizacji obszarów metropolitalnych – znanej jako Housing Act of 1949. Jej głównym założeniem wynikającym z tzw. „Tytułu I” było zapewnienie miastom finansowego wsparcia od rządu federalnego w celu „wyczyszczenia” ich ze slumsów7. Uchwała zakładała czynny udział prywatnych inwestorów w budowaniu nowych osiedli mieszkaniowych; w rezultacie większość z nich wybudowano z myślą o klasie średniej, coraz częściej uciekającej z centrów na przedmieścia. „Tytuł I” nie skupiał się jednak wyłącznie na warunkach lokalowych, stanowił też początek wieloletniego procesu odnowy miast (urban renewal), którego celem było przywrócenie konkurencyjności śródmieść. Oprócz osiedli wznoszono więc wiele obiektów użytecz-

W stosunkowo krótkim czasie rzekomy wzór, za który służył Now y Jork, zaczął być postrzegany jako koszmarny błąd

ni i otwartych przestrzeni, które rzekomo miały uszczęśliwić nawet najbiedniejszych mieszkańców miasta. Zupełnie zapomniano o codziennych kontaktach międzyludzkich i budowaniu tożsamości lokalnej. Wielu badaczy, a przede wszystkim Jane Jacobs, zarzuca Mosesowi skuteczną destrukcję tożsamości, czego przykładem może być budowa oderwanych od otoczenia gigantów takich jak Lincoln Center – kompleksu kulturalnego umieszczonego na podwyższeniu, dodatkowo wzmacniającego skojarzenia z wyrwaną z kontekstu wyspą10. Można uznać, że właściwie wszystkie projekty Mosesa, mimo że z technicznego punktu widzenia doskonałe, charakteryzowały się pewnym stopniem oderwania od rzeczywistości. Dlatego też omawianie konkretnych przypadków prowadzi donikąd. Ponadto, przy analizie którejkolwiek inwestycji zrealizowanej przez Mosesa, jednym z najważniejszych czynników jej oceny jest kontekst czasów, 9 Zipp, dzieło cyt., s. 253-350. 10 Roberta Brandes Gratz, The Battle for Gotham: New York in the Shadow of Robert Moses and Jane Jacobs, Nowy Jork, Nation Books, 2010.

18 r z u t +6 —

w których powstała. Już na przykładzie ustawy o budownictwie mieszkaniowym z 1949 roku wyraźnie widać błędne założenia, uwarunkowane przede wszystkim konformistyczną kulturą społeczeństwa amerykańskiego tamtego okresu. Ślepa wiara w uzależnienie życia od samochodu i innych dóbr współczesności mających poprawić jakość codziennego funkcjonowania, a także spychanie drażliwych problemów, takich jak kwestie rasowe, na pobocze głównego dyskursu, poskutkowały stworzeniem bardzo kruchej iluzji doskonałości. Największym błędem całej amerykańskiej idei odnowy miast było dopasowywanie tego procesu wyłącznie do potrzeb białej klasy średniej, co spotęgowało wykluczenie pozostałych warstw społeczeństwa. Mosesowi można więc zarzucić zapatrzenie w realizację wizji współgrającej z przyjętą przez rząd federalny polityką idealnie wpasowującą się w konformizm lat 50. Jednak już na początku tej dekady pojawiły się ostre głosy krytyki ze strony mieszkańców Nowego właściwie wszystkie projekt y Mosesa, mimo że z technicznego punktu widzenia doskonałe, char ak teryzowały się pe wnym stopniem oderwania od r zecz y wistości

Jorku. Ich dążenia do zahamowania zmian można w łatwy sposób zobrazować analizując dwa wydarzenia związane z budową autostrad, jedną z najwyraźniejszych form unowocześniania miasta przez Mosesa. c r o s s - b r o n x e x p r e s s way Decydujące znaczenie dla wpływu Mosesa na kształt Nowego Jorku miał projekt Cross -Bronx Expressway (CBE) – miejska autostrada przecinająca cały Bronx, najdalej na północ wysuniętą dzielnicę miasta. Do dzisiaj inwestycja ta uważana jest za główną przyczynę stopniowego upadku dzielnicy w latach 70. i 80. Jej budowa trwała od 1946

do 1972 roku11, co wskazuje na skalę problemów z jakimi wiązało się przeprowadzenie wielkiej arterii przez sam środek gęsto zaludnionej tkanki miejskiej. Należy zaznaczyć, że zarówno Moses, jak i jego współpracownicy od początku chcieli – poprzez budowę w zagłębieniu – ograniczyć wpływ autostrady na Bronx. Teoretycznie miało to zmniejszyć ingerencję w krajobraz, ale pozostało wyraźną „raną” w strukturze Bronksu, gigantyczną przepaścią, z której nieustannie dobiega skowyt przejeżdżających samochodów. Podobnie przedstawia to Robert A. Caro, który w biografii Mosesa poświęca prawie 60 stron samej CBE12. Oprócz wielu szczegółów dotyczących technicznych lub finansowych aspektów budowy, większość jego opisów poświęcona jest mieszkańcom malutkiej dzielnicy East Tremont, zgodnie z planem zrównanej z ziemią w imię postępu i podporządkowania Nowego Jorku samochodom. Sprzeciw z  jakim spotkał się projekt przeprowadzenia autostrady w tym miejscu był ogromny, ale dość słabo zorganizowany. Jak relacjonuje Caro, mieszkańcy nie protestowali w fazie zatwierdzania projektu, lecz dopiero gdy budowa niebezpiecznie zbliżała się do dzielnicy. Ich opóźniona reakcja wyraźnie wskazuje na brak odpowiedniej mobilizacji społecznej, mogła też być jedną z przyczyn niepowodzenia w próbie przeforsowania zmian projektu. Chodziło głównie o niewielką zmianę trasy autostrady, która mogłaby uchronić przed wyburzeniem ponad 1500 mieszkań13. Mieszkańcy, z pomocą ekspertów, wymyślili nową trasę, omijającą ich dzielnicę i prowadzącą wzdłuż położonego nieopodal parku. Pomysł wydawał się idealny, jednak Moses nie wyraził zgody na żadne zmiany. Caro dość dokładnie opisuje mozolną walkę prawników, planistów i innych specjalistów próbujących w imieniu mieszkańców przekonać 11  Michael Caratzas, Past Meets Futurism Along the Cross-Bronx: Preserving a Significant Urban Expressway, w: „Future Anterior: Journal of Historic Preservation, History, Theory, and Criticism”, nr 1, 2004. 12 Caro, dzieło cyt., s. 837-895. 13 Tamże, s. 862.

urzędników do ponownego rozpatrzenia ich postulatu, jednak ani razu nie wspomina o tym, że mogło być już po prostu za późno. Warto zwrócić również uwagę na formę protestu. W spotkaniach z decydentami mieszkańców reprezentowali eksperci biegli w negocjacjach z urzędem miasta. Przyjmując taką strategię, sami mieszkańcy nie byli widoczni dla urzędników (a także dla Mosesa). Mieszkańców East Tremont zgubiła wiara w to, że za pomocą zbierania podpisów i konsultacji ze specjalistami uda się zmienić projekt, który lada dzień miał zrównać ich dzielnicę z ziemią. Brak bezpośredniego zaangażowania z ich strony powodował anonimowość oporu. Decydenci mieli z mieszkańcami niewiele do czynienia, stąd łatwo mogli ich całkowicie zbagatelizować. wa s h i n g t o n s q ua r e pa r k Zupełnie inaczej potoczyły się losy West Village na Manhattanie. Z początkiem lat 50. Moses zaproponował wydłużenie i rozszerzenie Piątej Alei, która miała odtąd przebiegać przez sam środek lokalnego parku, Washington Square Park. Projekt ten dobrze wpisywał się w wizję Mosesa, gdyż zakładał, że w przyszłości ulica ta stanie się łącznikiem z kolejną miejską autostradą znaną jako Lower Manhattan Expressway14. „Wielki budowniczy” (lub „wielki destruktor”, w zależności od punktu widzenia) również tutaj spotkał się ze sprzeciwem okolicznych mieszkańców, jednak już w początkowych stadiach walki forma protestu jaką obrali była diametralnie różna od tej z East Tremont. Kiedy tylko plany modernizacji Washington Square Park ujrzały światło dzienne, pojawiły się pierwsze głosy sprzeciwu. Początkowo zareagowały głównie matki małych dzieci, rozzłoszczone możliwością pozbawienia ich parku. Dla nich miejsce to stanowiło najważniejszy punkt dzielnicy 14 Anthony Flint, Wrestling with Moses: How Jane Jacobs Took on New York’s Master Builder and Transformed the American City, Nowy Jork, Random House, 2009.

19 — błędy — plany

okolice, definiując je jako slumsy nadające się wyłącznie do wyburzenia i zmodernizowania. Przykładem może być cały Wschodni Harlem, w którym blokowiska zdominowały krajobraz w ciągu zaledwie kilku lat. Problemem była tu nie tylko skala osiedli, ale również ich monofunkcyjność. Wcześniej Harlem znany z ulic tętniących życiem, pełnych sklepów i barów, w latach 50. stał się w znacznej mierze „pustą sypialnią” dla kolorowej ludności miasta9. Swojskość i lokalność zastąpiono anonimową standaryzacją monolitycznych budynków. W realizowanych przez Mosesa osiedlach, największą wagę przywiązywano do ziele-

20 r z u t +6 —

Z w ycięst wo nie znieczuli ło lok alne j spo łeczności na problemy innych części miasta

il.3. Washington Square Park. Fot. Wikimedia Commons

– w nim spotykały się, poznawały innych i obserwowały zabawy swoich pociech. Dość szybko zorganizowały się w stowarzyszenie mające na celu skorygowanie planów Mosesa. Pierwszym krokiem była mobilizacja pozostałych mieszkańców dzielnicy – na terenie całego West Village pojawiły się ulotki informujące o planach przecięcia parku arterią. Jedna z nich trafiła w ręce Jane Jacobs, dziennikarki „Architectural Forum”, którą już wtedy niepokoiły zmiany zachodzące w przestrzeni amerykańskich miast. Jacobs, podobnie jak wielu innych mieszkańców, natychmiast przyłączyła się do stowarzyszenia. W stosunkowo krótkim czasie cała dzielnica zaczęła żyć planami Mosesa. Pisała o nich lokalna gazeta, „The Village Voice”, a mieszkańcy organizowali spotkania, w trakcie których opracowywali możliwe strategie obrony przed, używając słów Anthonego Flinta, „kosą progresu”15 wiszącą nad uwielbianym przez nich parkiem. Strategie te zdecydowanie odbiegały od protestów, z którymi wcześniej borykali się urzędnicy. Mieszkańcy West Village dosłownie wzięli sprawy w swoje ręce – efektem skutecznej mobilizacji było choćby 15 Tamże, s. 106.

to, że w prosty sposób mogli spośród siebie wyznaczyć specjalistów od poszczególnych etapów walki. Przykład stanowi sama Jane Jacobs, która wieści o buncie mieszkańców rozpowszechniała w mediach. Dzięki tej promocji, do lokalnego protestu włączyły się znane osobistości, takie jak Eleanor Roosevelt, która krótkim listem do „New York Timesa” przyczyniła się do jeszcze większej rozpoznawalności całego ruchu sąsiedzkiego. Bardzo ważnym elementem działań mieszkańców West Village było masowe uczęszczanie na publiczne spotkania organizowane w ratuszu. Początkowo pojawiali się na nich tylko wybrani przedstawiciele stowarzyszenia, jednak z czasem sala wypełniała się po brzegi rozemocjonowanym tłumem. Mimo to Moses pozostawał obojętny, co jeszcze bardziej oburzało mieszkańców, dotychczas usiłujących zaledwie minimalizować ingerencję w ich park. Od tej pory walczyli już nie o modyfikację projektu, ale o całkowite zaniechanie jego realizacji. Protesty były coraz bardziej spektakularne – pikietowały nawet dzieci, co skutecznie grało na emocjach opinii publicznej. Ostatecznie mieszkańcy wygrali.

mieszkańcom w nierównej walce z włodarzem. Wtedy też pojawiły się opracowane przez mieszkańców projekty domów z mieszkaniami socjalnymi (West Village Houses), których celem było zaspokojenie potrzeb na tego typu budownictwo, jednak bez tak radykalnej ingerencji w tkankę miejską, jak blokowiska faworyzowane przez modernizm16. Różnica polegała tutaj przede wszystkim na odmiennej taktyce planowania przestrzennego. W przeciwieństwie do blokowisk, których budowa wymagała uprzedniego oczyszczenia terenu, West Village Houses rozrzucone były po całej okolicy, wypełniając wyrwy i pustostany w zwartej, tradycyjnej zabudowie. Projekt w części zrealizowano, i mimo tego że nie odniósł zbyt dużego sukcesu, stanowi ważny wyznacznik możliwości dobrze zorganizowanych mieszkańców miasta; mieszkańców, którzy walcząc z jedną wizją, starają się zaproponować swoją własną, dopasowaną do ich lokalnych potrzeb. *** Spuścizna Roberta Mosesa do dzisiaj rodzi ogromne kontrowersje. Modernistyczną przebudowę Nowego Jorku, mimo że uchodzącą za jedną z najdalej posuniętych w całej Ameryce, zrealizowano jedynie w nieznaczniej części. Czy to źle? Z pewnością nie. Dzięki skutecznym protestom mieszkańców udało się powstrzymać sprawną machinę Mosesa, „kosę progresu”, 16 Tamże, s. 131-135.

która w  ewidentny sposób zagrażała tradycyjnej tkance miejskiej. Jednak czy rzeczywiście warto patrzeć na tę postać jak na wielkiego niszczyciela? Ogólnie przyjęta narracja każe nam jednoznacznie stawiać go w pozycji destruktora, bezmyślnie zapatrzonego w swoją wizję. Zgoda. Warto jednak spojrzeć także z nieco innej perspektywy i zastanowić się czy bez jego ingerencji w miasto, bez jego mocnej wizji, której bronił zawzięcie przez lata swojej kariery, wszelkie głosy krytyki nie byłyby Chodzi ło im nie t ylko o zacho wanie tr adycyjne j zabudow y, ale również o promoc ję lok alności, celebr ac ję swojskości, k tór ą modernizm usilnie chciał im odebr ać

znacznie słabsze, a co za tym idzie mniej ważne dla myśli urbanistycznej końca XX wieku? Raczej tak – za przykład mogą posłużyć inne miasta amerykańskie poddane podobnym transformacjom. Znacząca różnica polega na tym, że tylko w Nowym Jorku mieszkańcy walczyli z konkretną osobą, z personifikacją wszystkich zmian zachodzących w społeczeństwie amerykańskim. To właśnie dzięki skuteczności Mosesa, nowojorczycy chcący go powstrzymać, musieli sami stworzyć wyjątkowo spójny obraz upragnionej przyszłości. Chodziło im nie tylko o zachowanie tradycyjnej zabudowy (z tego nurtu wyrósł później świetnie prosperujący ruch ochrony zabytków), ale również o promocję lokalności, celebrację swojskości, którą modernizm usilnie chciał im odebrać. O powodzeniu tych oddolnych ruchów sąsiedzkich świadczyć może fakt, że wielu ich członków wkroczyło później na arenę polityki miejskiej, aktywnie zmieniając Nowy Jork w odniesieniu do potrzeb jego mieszkańców. Można więc uznać, że Robert Moses swoimi projektami przyczynił się do rozwścieczenia i zmobilizowania nowojorczyków, co paradoksalnie okazało się jednym z jego największych sukcesów •

21 — błędy — plany

Zwycięstwo nie znieczuliło lokalnej społeczności na problemy innych części miasta. Kilka lat później Moses po raz kolejny zaproponował budowę Lower Manhattan Expressway przecinającej zabytkową dzielnicę SoHo. Również tutaj Jane Jacobs, znana już jako autorka Śmierci i życia wielkich miast Ameryki, pomogła

Lihat lebih banyak...

Comentários

Copyright © 2017 DADOSPDF Inc.