Teoria klas a społeczeństwo ryzyka

July 8, 2017 | Autor: Bartosz Mika | Categoria: Class, Risk and Vulnerability, Capitalism, Second Modernity
Share Embed


Descrição do Produto

Prakseologia nr 155/2014

Teoria klas a społeczeństwo ryzyka B a rt o s z M i k a Uniwersytet Gdański [email protected]

Summary

Reconciling Class theory with the risk society Ulrich Beck is a famous German sociologist who has examined the concepts of risk society and the second modernity. Both terms were described by Beck as opposite to industrial society and class society. Recently, Dean Curran has attempted to overcome this opposition, and reconcile hermeneutics of classes and the risk socie-

ty. This article examines the exchange of arguments between Ulrich Beck and Dean Curran and treats this exchange as a pretext to systematically identify those parts of the theory of risk society that cannot be reconciled with class theory. We examine how Marxian and Weberian theories of classes can effectively explain the phenomenon of second modernity. Key words: Class, risk, s e c o n d m o d e r n i t y, c a p i t a l i s m

Wstęp

Na łamach pierwszego w 2013 roku numeru „The British Journal of Sociology” zamieszczono niezwykle wciągającą i  ciekawą merytorycznie polemikę pomiędzy Ulrichem Beckiem a  Deanem Curranem, której przedmiotem był spór o  przydatność teorii klas społecznych w refleksji nad społeczeństwem ryzyka. Ulrich Beck znany jest od lat jako krytyk perspektywy klasowej i jeden ze zwolenników tezy o śmierci klas. Dean Curran z kolei to kanadyjski badacz proponujący połączenie perspektywy klasowej z argumentami od175

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

noszącymi się do społeczeństwa ryzyka. W dalszej części artykułu przyjrzymy się najważniejszym argumentom obu polemistów i spróbujemy wykazać ich słabe i mocne strony. Celem artykułu nie jest jednak rozstrzyganie przytoczonego sporu czy bronienie któregokolwiek ze stanowisk. Ponieważ wymiana argumentów zamieszczona na łamach „The British Journal of Sociology” wpisuje się trwający już kilka dziesięcioleci spór pomiędzy obrońcami perspektywy klasowej a socjologami uznającymi, że klasa społeczna nie jest już pojęciem wydajnie opisującym nowoczesność, cel artykułu widzimy nieco inaczej1. Postaramy się pokazać na czym polega słabość argumentacji Ulricha Becka wymierzonej w perspektywę klasową oraz wykazać, że sięgnięcie do dorobku klasycznej socjologii pozwala owocnie wykorzystywać ona perspektywę w  refleksji na temat nowoczesności (czy nazwiemy ją drugą, płynną, późną, czy po prostu nowoczesnością). Odwołamy się przede wszystkim do prac dwóch najważniejszych twórców socjologicznych koncepcji klas społecznych, tj. Karola Marksa i Maksa Webera2. Nierzadko perspektywy te są pre1 

Nie jest naszym celem relacjonowanie owego sporu, stąd jedynie z kronikarskiego obowiązku możemy odnotować, że do najbardziej znanych opracowań głoszących tezę o śmierci klas możemy zaliczyć: Roberta Nisbeta, The Decline and Fall of Social Class („The Pacific Sociological Review” 1959, nr 2, s. 11–17), Paula W. Kingstona, The Classless Society (Stanford University Press, 2000) czy Jana Pakulskiego i M. Watersa, The Death of Class (London, Sage 1996). Zaś poglądu o przydatności analizy klasowej bronią – przykładowo – brytyjscy badacze struktury klasowej jak: Atkinson (2007) czy Goldthorpe (2002). O aktualności języka odwołującego się do klas społecznych w Wielkiej Brytanii świadczą także ożywione dyskusje prowadzone wokół sondażu London School of Economics przeprowadzonego we współpracy z BBC w 2013 roku (The Great British Class Survey). 2  Ważna będzie dla nas także recepcja dzieł wymienionych klasyków. Obaj najbardziej zasłużeni dla teorii klas socjologowie postawili następców przed kilkoma poważnymi dylematami teoretycznymi. Karol Marks – jak wiadomo – nie zdążył uporządkować swoich przemyśleń na temat klas w stopniu, który jego samego by zadowalał (zamierzał zrobić to trzecim tomie Kapitału). Max Weber z kolei, z typowym dla siebie pietyzmem i precyzją, omówił co rozumie pod pojęciem klas. Na stronach Gospodarki i społeczeństwa, które poświęcił klasom, udało mu się nie tylko skrupulatnie wyłożyć definicję tego terminu, ale przy tym spowodować pewną niejasność pojęciową. Kiedy mówimy o  klasach społecz176

Pra k seologia nr 155/2014

zentowane jako konkurencyjne a  nawet sprzeczne my jednak sięgniemy do dorobku poznańskiej szkoły rozumienia własności, w której – głównie za sprawą prac Stanisława Kozyr-Kowalskiego (2004) oraz Jacak Tittenbruna (2010, 2012) – czerpano z obu wielkich tradycji. Klasy w społeczeństwie ryzyka

Wspomniana we wstępie wymiana argumentów pomiędzy Beckiem a Curranem okazała się mało owocna. Pomimo zachowania wszelkich standardów elegancji i  kurtuazji obaj teoretycy nie zbliżyli znacząco stanowisk. Głównym obszarem sporu zamieszczonego w  „The British Journal of Sociology” była możliwość pogodzenia teorii społeczeństwa ryzyka z  retoryką klasową. Curran (2013a) podjął podziwu godny wysiłek wykazania klasowych czynników wciąż obecnych w  społeczeństwie współczesnym naruszając tym samym milczący konsensus jaki panował między Beckiem i  jego klasowo (a  także stratyfikacyjnie) zorientowanymi oponentami. Obie strony owego konsensusu dawały do zrozumienia, że pogodzenie argumentów o istnieniu społeczeństwa ryzyka nie przystaje do klasowej analizy konfliktów i sprzeczności współczesnych społeczeństw (Atkinson 2007, Goldthorpe 2002). Dean Curran wydawał się tym niezrażony i przyznajmy, że miał ku temu pewne przesłanki. Otóż Ulrich Beck zdaje się dopuszczać w kilku wypowiedziach koegzystencję perspektywy ryzyka i retoryki klasowej. Najmocniej daje dowód takiego stanowiska w Społeczeń‑ stwie ryzyka, pisząc, że „na dużych obszarach struktura społeczeństwa klasowego pokrywa się ze strukturą społeczeństwa ryzyka” (Beck 2002, s. 46). Dalej pojawia się ten sam argument: „nierównonych, mamy najczęściej na myśli coś, co Weber nazywał położeniem klasowym. Klasą społeczną zaś niemiecki uczony nazywał „te wszystkie położenia klasowe, między którymi przechodzenie a) osobiste, b) w kolejnych pokoleniach jest całkowicie możliwe i zwykle (typowo) występuje”, rezerwując ten termin dla mobilności pomiędzy poszczególnymi pozycjami klasowymi. 177

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

ści klasowe i nierówności w społecznym podziale ryzyka mogą się pokrywać, nawzajem się warunkować, jedyne mogą wytwarzać drugie” (s. 58). W swoich kolejnych książkach Władza i przeciwwładza w epoce globalnej oraz Europa kosmopolityczna Beck kilkakrotnie sugeruje – najczęściej dość subtelnie – że perspektywa klasowa może być nadal przydatna w wyjaśnianiu pewnych różnic w dystrybucji ryzyka. Owa dystrybucja jest tu kluczowa, bowiem obok podziału bogactwa Beck ustanawia podział ryzyk cywilizacyjnych. Oba mogą być uwarunkowane klasowo oraz geograficznie. Niemiecki uczony obstaje przy rozróżnianiu tych perspektyw twierdząc, iż „indywidualne szanse życiowe nie będą określane przez przynależność do klas lub warstw, lecz przez przynależność państwową lub regionalną” (Beck, Grande 2009, s. 286). Cytowany autor wnikliwie i  trafnie podkreśla w tym kontekście „niewidzialność” podziałów wykraczających poza granicę państw narodowych, krytykując coś, co nazywa „nacjonalizmem metodologicznym”. Słusznie zauważa: „właśnie państwo narodowe w niczym nie uprawomocnia globalnych nierówności, a  owe nie-uprawomocnione globalne nierówności usuwa z pola widzenia i w ten sposób je utrwala (wyróżnienie – U.B.)” [Beck 2005, s. 53]. Ten wątek rozważań Becka wydaje się być szczególnie wrażliwy na perspektywę odwołującą się do globalnych sprzeczności interesów i nierówności. Podając przykład ryzyka ekologicznego, Beck pisze: „spustoszenie ekologiczne zależne od bogactwa (…) przypisuje się przede wszystkim uprzemysłowionemu światu zachodniemu, ale w  swoich następstwach ma naturalnie charakter globalny. Od tego trzeba odróżnić spustoszenie ekologiczne zależne od biedy (…) które jest najczęściej ograniczone lokalnie, ale przez swoje rozmiary jest w konsekwencji nie mniej zatrważające (wyróżnienie – U.B.)” [Beck 2009, s. 327]3. Opierając się na zacytowanych wypowiedziach Becka, można twierdzić, że zarówno produkcja, jak i dystrybucja ryzyka cywilizacyjnego mają silne konotacje klasowe. Postępuje tak Curran, sta3 

Inna rzecz, że Beck zupełnie pomija w tym miejscu argumenty teorii zależności, według których oba typy spustoszeń są w istocie konsekwencjami tego samego systemu. 178

Pra k seologia nr 155/2014

wiając w centrum swojej analizy społeczny podział na goods (dobra i dochody) i bads (prawdopodobieństwo katastrof, chorób itp.), który jak nietrudno udowodnić, jest daleki od egalitaryzmu. Ogólnie można przyjąć – jak zdaje się argumentować Dean Curran – że dystrybucja zagrożeń i  ryzyk musi odbywać się zgodnie z  jakimś schematem. Autor ten nie ma wątpliwości, że struktura klasowa jest tu pomocnym narzędziem analizy pozwalającym wyjaśnić taki, a nie inny podział zagrożeń w społeczeństwach współczesnych. Jeżeli przyjąć – do czego za chwilę wrócimy – że społeczeństwo ryzyka to typ społeczeństwa, a jego klasowość (ewen­tualnie warstwowość) jest jego cechą strukturalną, to właśnie owa struktura odpowiada za taką, a  nie inną dystrybucję dóbr i  zła. Curran (2013a, 2013b) przytacza szereg przykładów pokazujących jak poszczególne ryzyka oddziałują na różne klasy społeczne zarówno w  obrębie jednostek terytorialnych jak i  globalnie. Nierówności o klasowym charakterze mogą dotyczyć choćby wystawienia na ryzyko, tworzenia prywatnych dróg ucieczki, wiedzy i  kompetencji związanych z unikaniem i zapobieganiem katastrofom, tempa usuwania skutków katastrof, odpowiedzialności za wytwarzanie ryzyka. Zdaniem kanadyjskiego autora istnienie skończonej liczby zagrożeń dotyczących całej populacji – co często podkreśla Beck – nie przekreśla jeszcze doniosłości nierówności klasowych. Egalitarne wystawienie na ryzyko, które Beck zamknął w słynnym stwierdzeniu, że „bieda jest hierarchiczna, smog demokratyczny” (Beck 2002, s. 48) jest zdaniem Currana nietrafne. Popierając swoją argumentację, przywałuje stanowisko samego Becka, wskazując, że w późniejszych pracach akcentował on nierówność dystrybucji ryzyka (Curran 2013a, s. 50). Podsumowując swoje rozważania cytowany autor przekonuje, że społeczeństwo ryzyka i społeczeństwo klasowe nie są teoretycznymi antonimami, a dodanie do perspektywy klasowej elementów związanych z  dystrybucją ryzyka może tylko wzbogacić naszą wiedzę o współczesnych procesach społecznych.

179

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

Dlaczego klasy to za mało? 4

Kluczowym, acz niezadowalająco podjętym przez Currana (2013a, 2013b) punktem polemiki z Beckiem jest określenie relacji pomiędzy społeczeństwem ryzyka a  społeczeństwem klasowym. Kanadyjski badacz zdaje się być optymistą w  tej dziedzinie, opierając swoją argumentację na tych aspektach koncepcji Becka, która literalnie daje się pogodzić z perspektywą klasową. Curranowi można przypisać pogląd, zgodnie z którym społeczeństwo ryzyka to specyficzny dla późnej nowoczesności typ społeczeństwa, natomiast klasowy charakter relacji między wielkimi grupami wewnątrz tegoż społeczeństwa to cecha jego struktury. Wydaje się jednak, że taka interpretacja jest niezgodna z tym, co proponuje Beck. Adwersarz Currana daje temu dowód już w tytule swojej odpowiedzi na polemikę, określając klasy jako kategorię zbyt wąską do ujęcia narastających nierówności społecznych (por. Beck 2013). Jeżeli tak, to należy przyjąć, że Beck przeciwstawia sobie społeczeństwo ryzyka i społeczeństwo klasowe, uznając, że jedną z kluczowych cech tego pierwszego jest – między innymi – zasadnicza zmiana struktury społecznych nierówności5. Wprawdzie niemiecki badacz komplementuje wysiłki Currana na rzecz pogodzenia perspektyw klasowych z jego koncepcją jednak konsekwentnie broni swojego stanowiska. W świetle wcześniejszych opracowań niemieckiego socjologa można przypisać mu pogląd dość jednoznacznie odrzucający podejście klasowe. W  miejscu, w  którym wspomina o  przenikaniu się perspektyw klasowych i społeczeństwa ryzyka dodaje: „[n]akładające się na siebie problemy społeczeństwa klasowego (…) z  jednej 4 

Nawiązujemy tu do tytułu, jakim Ulrich Beck opatrzył swoją odpowiedź na zaprezentowaną tu argumentację Currana. 5  Zarysowana tu różnica stanowisk Becka i  Currana wydaje się szczególnie ważna. Pierwszy z  nich przeciwstawia sobie społeczeństwo klasowe i  społeczeństwo ryzyka, uznając, że w obu przypadkach inne determinanty decydują o całokształcie stosunków społecznych (w tym o strukturze społecznych nierówności). Curran z kolei skłonny jest raczej uznać, że struktura klasowa rozumiana jako układ wzajemnych relacji między poszczególnymi klasami może odgrywać istotną rolę także w społeczeństwie ryzyka. 180

Pra k seologia nr 155/2014

strony, a społeczeństwa ryzyka z drugiej, powodują iż wygrywa (…) logika produkcji bogactwa i właśnie dlatego ostatecznie zwycięstwo przypada społeczeństwu ryzyka (wyróżnienie – U.B.)” (Beck 2002, s. 59). Przewrotny efekt zwycięstwa logiki pomnażania bogactwa prowadzi do wzrostu zagrożeń i ryzyk cywilizacyjnych. Nie to jest jednak w ujęciu Becka przyczyną spadku znaczenia podziałów klasowych. Klasy tracą na znaczeniu według niego z  trzech powodów: 1) wzrostu zamożności całych społeczeństw i  szeroko dostępnej opieki socjalnej 2) zmian świadomościowych w obrębie samych klas społecznych oraz 3) wzrostu znaczenia nierówności przekraczających granice państw. Zgodnie z  pierwszym z wymienionych stanowisk „dynamika zabezpieczonego przez państwo opiekuńcze rynku pracy osłabiła albo zniosła funkcjonujące w kapitalizmie klasy społeczne. (…) Mamy do czynienia [z] kapitalizmem bez klas, z  wszystkimi związanymi z  tymi strukturami i problemami nierówności społecznej (wyróżnienie – U.B.)” [s. 113]. Efekt windy w górę zabezpiecza zdaniem Becka nierówności w tym stopniu, że nie można już mówić o konfliktach klasowych we współczesnym społeczeństwie6. Drugi z argumentów odwołuje się do procesu indywidualizacji, którego efektem jest zniesienie podstaw myślenia w  klasycznych kategoriach wielkich grup. Świadomość klasowa słabnie a proletariat staje się ofiarą własnego sukcesu, przechodząc z ulic do gabinetów, „dosadnie rzecz ujmując – w ramach państwa dobrobytu wraz z  uznaniem pracy najemnej następuje rozwiązanie tradycyjnego społeczeństwa klasowego” (s. 127). Skutkiem tego procesu jest utrata pierwszoplanowego znaczenia podziałów klasowych na rzecz podziałów o innym podłożu. „Problem dominacji kulturowej przesłania i tuszuje problem dystrybucji socjoekonomicznej: »niesprawiedliwość« jest rozumiana już nie materialnie, lecz kulturo6 

Pamiętać należy, że Społeczeństwo ryzyka ukazało się po niemiecku już w  roku 1986 a więc w czasie, kiedy państwo opiekuńcze RFN (wówczas ograniczonego do Zachodnich Niemiec) wciąż – mimo już widocznych trudności – miało się dobrze. Przywołany argument wydaje się słabnąć w kolejnych pracach Becka powstających w latach 90. i 2000. 181

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

wo” (Beck 2009, s. 276). W Społeczeństwie ryzyka Beck stwierdza, że w  efekcie zmian świadomościowych w  obrębie klas teoretycy zajmujący się tą problematyką naginają rzeczywistość do teorii, poszukując klas społecznych tam gdzie ich nie ma. Stosują podejście, które Beck nazywa nacjonalizmem metodologicznym, opisując nierówności z perspektywy państwa narodowych i nie dostrzegając ich globalnego charakteru. Przyjąć zatem można, że starania Deana Currana skazane są na niepowodzenie. Ulrich Beck jednoznacznie odrzuca pojęcie klas (oraz warstw), przyznając pierwszeństwo w  wyjaśnianiu zagadek współczesności pojęciu drugiej/innej nowoczesności, popierając tym samym argument „śmierci klas”7. „Od dawna argumentuję, że nie reprodukcja klas, ale społeczna ewolucja globalnego ryzyka jest kluczowa dla zrozumienia przemian współczesności” (Beck 2013, s. 65). Pytanie, jakie nasuwa się w tym kontekście, brzmi: jak Beck rozumie pojęcie klasy społecznej? Odtworzenie sposobu, w jaki autor ten interpretuje to pojęcie, powinno pomóc w  zrozumieniu przyczyn tak stanowczego odrzucenia opisu współczesnego społeczeństwa jako społeczeństwa klasowego a tym samym odrzucenia teorii klas8. W  polemice z  Deanem Curranem Ulrich Beck daje zwięzłą wykładnię tego jak pojmuje klasy: „konfliktowa logika klas opiera się na antagonizmie pomiędzy pracą a kapitałem wpisanym w ramę państwa narodowego, organizacji interesów klasowych i ich reprezentacji w  parlamencie i  rządzie, pytania o  dystrybucję bogactwa przy minimalizacji ryzyka dla określonych grup wewnątrz narodowej hierarchii nierówności” (s. 71). W naszym przekonaniu kluczowe są tu trzy zasygnalizowane wyżej kwestie: 1) odniesienie proble7 

Teza ta jest o tyle kłopotliwa, że nosi znamiona samospełniającej się przepowiedni. Im mniej subtelną teorią klas dysponuje propagator tej tezy, tym łatwiej przyjąć jej przesłanki. 8  Nawet w najnowszych pracach pisanych w czasach, kiedy państwo opiekuńcze dość powszechnie przestało maskować głębokie różnice klasowe, Beck konsekwentnie odmawia pojęciu klasy walorów heurystycznych. 182

Pra k seologia nr 155/2014

matyki klas jedynie do kwestii dystrybucji majątku, 2) znaczenie, jakie Beck przyznaje świadomości klasowej lub ogólniej świadomości w procesach społecznych, 3) utożsamienie klas z pojęciem relewantnym tylko do tradycyjnie rozumianego państwa i  funkcjonującego w jego obrębie narodu/społeczeństwa. Zanim przejdziemy do dalszych rozważań warto wspomnieć, że klasy społeczne będziemy tu rozumieć jako zbiory ludzi zajmujących tożsame pozycje w  społecznym podziale pracy i  własności a dokładniej „klasy społeczne należy wyróżnić na podstawie różnic miejsca zajmowanego przez dane grupy ludzi w  podziale pracy i własności lub, zwięźlej i precyzyjniej – strukturze stosunków własności środków produkcji, transportu, wymiany, usług i finansów oraz siły roboczej” (Tittenbrun 2010, s. 10). Klasy to te zbiory ludzi, które funkcjonują w odmiennych ładach produkcji i zajmują w nich różną jakościowo i nierówną pozycję własnościową i płacową (por. Kozyr-Kowalski 2004). Ofiary własnego sukcesu

Jak już powiedzieliśmy, Beck stwierdza w Społeczeństwie ryzyka, że klasy stały się ofiarami własnego sukcesu. Proletariat wielkoprzemysłowy zyskał reprezentację parlamentarną i uznanie interesów, przenosząc ciężar konfliktu klasowego w  społeczeństwa pierwszej nowoczesności z ulic i fabryk do gabinetów ministerialnych. Zdaniem niemieckiego uczonego uznanie interesów klasowych, szczególnie po II wojnie światowej, skanalizowało konflikty i  pozwoliło wszystkim wsiąść do windy w  górę. „Marzenie społeczeństwa klasowego brzmi: wszyscy chcą i  powinni mieć swój udział w  dobrobycie. (…) Siła napędowa w  społeczeństwie klasowym może być scharakteryzowana w  sposób następujący: jestem głodny (wyróżnienie – U.B.)” (Beck 2002, s. 64–65). Sheri Berman tak mówiła o  fundamentach myślenia socjaldemokratycznego: „pierwszą jest przeświadczenie, że kapitalizm można znacząco przekształcić lub ograniczyć jego logikę za pomocą in183

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

strumentów demokratycznego państwa (…). Druga naczelna zasada to »komunitarianizm«, czyli przeświadczenie, że wszyscy obywatele demokratycznego kraju mają silne poczucie więzi między sobą” (por. rozmowę z M. Sutowskim w: „Krytyka Polityczna” nr 33, s. 203–210). Podejście Becka do klas społecznych w społeczeństwie przemysłowym można naszym zdaniem określić jako ukształtowane właśnie przez tego rodzaju myślenie socjaldemokratyczne. Brytyjski historyk idei Eric Hobsbawn w  książce poświęconej marksizmowi opisuje trzy powojenne dekady w Europie Zachodniej jako bezprecedensowy triumf rewizjonizmu (względem marksowskiego socjalizmu) i  reformizmu. Dekady, dodajmy spektakularnych sukcesów, „gdy bowiem złoty wiek (1947–1973) [kapitalizmu] dobiegł końca, cele reformizmu zostały w praktyce osiągnięte, a robotnicy mieli się nieporównywalnie lepiej, niż nawet najbardziej optymistycznie nastawieni zwolennicy reform mogli sobie wyobrazić przed 1914 rokiem” (Hobsbawn 2013, s. 439). Socjaldemokratyczne czy też reformistyczne ruchy klasowe zapewniły krajom zachodnim polityczną stabilizację i  sukces gospodarczy. Podważyły jednocześnie aksjomatyczne przekonanie lewicy, że realną poprawę losu klasy robotniczej można osiągnąć jedynie dzięki działaniu zbiorowemu. W tym sensie Beck ma rację, że ruchy robotnicze stały się w  Europie Zachodniej ofiarami własnych osiągnięć. Jednakże złoty wiek kapitalizmu trwał trzy dekady i pomimo wielkich sukcesów on również dotarł do granic własnej wydajności, co dobitnie wykazał kryzys paliwowy i jego konsekwencje. Rozbrojony ideowo (w wyniku upadku aksjomatu zbiorowej walki o poprawę losów proletariatu) i politycznie ruch robotniczy został dodatkowo przytłoczony kompromitacją (chodzi głównie o przeciwstawienie siły politycznej państw Bloku Wschodniego klasie robotniczej) i ostatecznie upadkiem realnego socjalizmu oraz kurczeniem się wielkoprzemysłowej klasy robotniczej na Zachodzie, pogrążył się w  latach 80. największym kryzysie od stu lat (por. Hobsbawn 2013, szczególnie rozdział 15). 184

Pra k seologia nr 155/2014

Ulrich Beck i inni zwolennicy tezy o śmierci klas zapominają, że kryzys ruchu robotniczego nie oznacza ani kryzysu naukowej teorii klas, ani tym bardziej zniknięcia samych klas społecznych. Socjaldemokratyczna perspektywa Becka upodabnia jego argumentację do stalinowskiej doktryny dwóch klas i  jednej warstwy. Stalin twierdził, że realne zanikanie własności prywatnej w Związku Radzieckim prowadzi automatycznie do wniosku o zanikaniu podziałów klasowych i ostania się jedynie dwóch, sojuszniczych, zwycięskich klas (chłopów i  robotników). Beck z  kolei twierdzi, że „uznanie” pracy i przyjęcie postulatów ruchu reformistycznego redukuje znaczenie klas i  wprowadza szeroką wspólnotę interesów w obrębie państwa dobrobytu. Na takim gruncie nie zaskakuje stanowisko sprowadzające konflikty klasowe jedynie do rywalizacji o dystrybucję majątku w obrębie państwa narodowego. Stanowisko Becka ujmujące klasy jako rywalizujące o  udział w  majątku oraz likwidację głodu trafnie identyfikuje osadzenie podziałów klasowych w  gospodarce, ale całkowicie przeocza sedno Marksowskiej oraz Weberowskiej analizy klas społecznych. W  obu wielkich socjologicznych tradycjach stosunki pomiędzy klasami mają charakter relacyjny, oparty na  stosunkach własnościowych i dający się sprowadzić do relacji człowiek – rzecz – człowiek (por. Wright 2006). W ujęciu Marksowskim to nie dystrybucja majątku wypracowanego w poprzednim cyklu reprodukcji kapitału a  stosunki społeczno-ekonomiczne zachodzące w  ramach samej produkcji9 są źródłem różnic klasowych. Różnic, które nie ulegają zniesieniu na podstawie bardziej egalitarnego transferu wypracowanego bogactwa. W tym rozumieniu zarówno Szwecja, jak i Stany Zjednoczone są społeczeństwami klasowymi, mimo bardzo różnego poziomu redystrybucji własności fiskalnej. Źródłem różnic klasowych w klasycznym marksizmie są więc stosunki produkcji charakterystyczne dla określonej formacji historycznej. 9 

A  także świadczenia usług, handlu, uruchamiania przepływów finansowych, transportu. 185

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

Użycie relacyjnego opisu stosunków klasowych, które zaczyna się już w obszarze powstawania własności (nie zaś dystrybucji bogactwa), stwarza pretekst do podjęcia tematu produkcji zagrożenia. Beck zupełnie pomija doniosły z Marksowskiego punktu widzenia fakt, że systemem gospodarczym, w którym produkuje się ryzyko, jest właśnie kapitalizm (stąd zapewne sygnalizowane wcześniej pominięcie argumentów teorii zależności czy teorii systemu świata). Kapitalistyczne stosunki produkcji wytwarzają określone efekty uboczne (kryzysy finansowe, zatrucie środowiska, eksploatacja złóż i wiele innych), które później dystrybuowane są – jak wykazał Curran – nierówno. Warto o tym pamiętać, bo w przeciwnym razie damy się zwieść argumentowi Becka mówiącemu o efekcie bumerangu (zagrożenia wracającego do jego wytwórcy), uznając, że produkcja ryzyka jest czymś immanentnym dla współczesności i niemożliwym do przeciwdziałania. Powyższy wątek rozwiniemy w ostatnich paragrafach, tymczasem wróćmy do głównego wątku. Ulrich Beck nie dostrzega relacyjnego charakteru stosunków klasowych. Gdyby było inaczej, niemiecki socjolog wyciągnąłby zapewne odmienne wnioski z opi­ sywanych przez niego procesów: indywidualizacji doświadczenia bezrobociem oraz inflacji dyplomów. W  Społeczeństwie ryzyka oba przykłady służą krytyce perspektywy klasowej, dowodząc indywidualizacji doświadczeń jednostkowych, w  wyniku której dotychczasowe wyznaczniki pozycji klasowych przenoszone są poziomu grup w  obszar życia prywatnego. Tymczasem oba, powszechne przecież, zjawiska dają się wyjaśnić i analizować na podstawie pojęcia klasy społecznej. Sięgając do dorobku Webera, możemy powiedzieć, że upowszechnienie kwalifikacji formalnych wpływa bezpośrednio na szanse życiowe nosicieli tych kwalifikacji (w  języku marksowskim: właścicieli siły roboczej). Weber (2002), opisując pozytywnie uprzywilejowane klasy zarobkowe, zalicza do nich robotników o monopolistycznych kwalifikacjach oraz przedstawicieli zawodów opartych na pewnych stanowych monopolach wykształcenia (np. prawników, lekarzy). Wraz z  upowszechnieniem kwalifikacji 186

Pra k seologia nr 155/2014

pracownicy najemni zostają pozbawieni monopolu i  tym samym mogą przeobrazić się w negatywnie uprzywilejowaną klasę zarobkową (jeśli ich kwalifikacje zupełnie spowszednieją). Proces ten w żadnym razie nie ma charakteru indywidualnego, utrata monopolu wykształcenia (lub pojawienie się nowych – np. elitarnych kwalifikacji informatycznych) jest procesem ponadjednostkowym i  wskazującym właśnie na relacyjny charakter stosunków klasowych. Wątek ten przypomina również o kolejnym ważnym elemencie teorii klas społecznych, to znaczy analizie struktury klasowej danego miejsca i czasu. W swoich rozważaniach Beck najczęściej prowadzi argumentację na poziomie ogólnoteoretycznym, nie schodząc w  głównym wywodzie na poziom konkretnych państw, klas czy warstw, co skutkuje ogólnym opisem klas jako wielkich grup ludzi o zgodnych interesach. Analiza klasowa może być oczywiście prowadzona na poziomie makroklas (Kozyr-Kowalski 2004) czy wielkich klas (Tittenbrun 2012), jednakże przy wciąż obecnym zastrzeżeniu doniosłych różnic wewnątrzklasowych. Jerzy Kochan przypomina o  tym, pisząc o  utopii traktowania klasy robotniczej jako monolitu: „niezróżnicowany lud pojmuje się przy tym w sposób analogiczny, jak nacjonaliści pojmują kategorię narodu. Staje się on niemą ogólnością, w której drzemie mistyczna moc i mistyczna sprawiedliwość” (Kochan 2011, s. 336)10. Wydaje się, że Beck ulega złudzeniu monolityczności klas społecznych i  spójności interesów wewnątrzklasowych, zakładając w dość uproszczonej formie, że jest nim przede wszystkim jak największy udział w bogactwie. Ograniczenia takiej perspektywy po10 

Na marginesie można dodać, że podobne intuicje odnajdziemy u Zaremby-Bielawskiego, który wykazał, że właśnie monolitycznie pojmowany lud jest pojęciem, w którym zbiegają się myśl konserwatywna i socjaldemokratyczna. Efekty tego ideowego mariażu śledzi Zaremba-Bielawski na przykładzie wstrząsających przykładów ustaw o higienie rasy, które obowiązywały w  socjaldemokratycznych państwach skandynawskich niemal do końca wieku XX por. Macieja Zaremby-Bielawskiego, Higieniści. Z dziejów eugeniki (Wydawnictwo Czarne: Wołowiec 2011). 187

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

wodują, że Beck w swoich pracach powołuje się tylko na przykłady klas nieuprzywilejowanych (w domyśle klas pracowniczych). Kiedy ten sam autor pisze o klasach kapitalistycznych, popada w manierę depersonalizacji. Opisywane we Władzy i przeciwwładzy w epoce glo‑ balnej procesy związane z finansjeryzacją i władzą kapitału nie mają jakiegokolwiek związku z klasami społecznymi (czy nawet strukturą społeczną w ogóle). Burżuazja finansowa i przemysłowa stają się dysponującymi metawładzą aktorami gospodarki światowej. W socjaldemokratycznej wizji klas Becka istnieje jedynie klasa pracowników najemnych, która dzięki „buforowej” funkcji państwa opiekuńczego podnosi swój poziom życia, staje się ofiarą własnego sukcesu i porzuca klasowe tożsamości. Na drugim biegunie znajduje się zaś zdepersonalizowany aktor gospodarki światowej zaangażowany w globalne strategie władzy. Podsumowując niniejszy wątek, podejście Becka do klas społecznych pomija ich relacyjny, zakorzeniony w  produkcji charakter. Autor ten nie posługuje się pojęciem własności i upraszcza rozumienie pracy. Nie dostrzega również różnic wewnątrzklasowych i zapomina, że uprzywilejowanymi beneficjentami (właściwie w  każdym sensie) społeczeństwa ryzyka są właściciele wielkiego kapitału. Owi aktorzy gospodarki światowej nie tylko produkują ryzyko czerpiąc z niego zyski, ale są też lepiej zabezpieczeni przed jego niepożądanymi efektami ubocznymi. Klasa dla siebie

Kolejnym zagadnieniem jest kwestia świadomości klasowej, która w rozważaniach Ulricha Becka jest niewątpliwie doniosła. Nie jest to oczywiście przypadek, w koncepcji tego autora świadomość społeczna per se ma fundamentalne znaczenie. Centralna kategoria jaką posługuje się Beck, czyli ryzyko cywilizacyjne, jest blisko związana ze świadomością podmiotów, których dotyczy. Beck podkreślał wielokrotnie, że katastrofa i ryzyko to dwie różne rzeczy. „Trzeba dokonać jasnego odróżnienia między (fizycznym) zjawiskiem 188

Pra k seologia nr 155/2014

katastrofy (lub trwającym procesem niszczenia) z  jednej strony a  ryzykiem globalnym jako pozbawionym granic oczekiwaniem tego rodzaju katastrof z drugiej” (Beck 2009, s. 314). W ujęciu niemieckiego socjologa pojęcia; ryzyka i zagrożenia są wyraźnie odróżniane. Katastrofą czy zagrożeniem możemy nazwać rzeczywiście występujące w  świecie przyrody lub przyrody ludzkiej zdarzenie wystawiające na szwank określone grupy ludzi. Ryzyko natomiast jest związane z percepcją katastrof i zagrożeń (tak realnych, jak wyimaginowanych). To, czy dane zdarzenie jest uznane za ryzyko zależy od „kariery uznania” (s. 314–319) a wybór między rodzajami ryzyka jest w istocie wyborem między określonymi wizjami świata. Ryzyko cywilizacyjne jest więc intersubiektywnym obrazem świata, w którym zagrożenie staje się codziennością. Znaczenie świadomości zbiorowej w tak pojmowanym społeczeństwie drugiej nowoczesności jest oczywiście ogromne. O doniosłości świadomości klasowej, Beck pisze tak: „przy stosunkowo wysokim materialnym poziomie życia i szeroko rozbudowanych zabezpieczeniach socjalnych ludzie zostali wyrwani z tradycyjnych warunków przynależności klasowej (…) skazani na siebie samych, na swój indywidualny los na rynku pracy i na łączące się z tym ryzyka, szanse i sprzeczności. (…) znaczenie więzi z klasami społecznymi schodzi na dalszy plan. (…) Indywidualizacja w  tym sensie polega na zniesieniu potocznych postaw myślenia w tradycyjnych kategoriach wielkich grup – a więc klas społecznych, stanów albo warstw (wyróżnienie – B.M.)” (Beck 2002, s. 112–113). W dalszej części tego samego opracowania niemiecki socjolog pisze: „mamy więc na myśli pojęcie klasy, którego główną cechę stanowi to, że nigdy nie jest ono możliwe wyłącznie jako pojęcie naukowe utworzone wbrew temu jak społeczeństwo samo się pojmuje. (…) Społeczeństwo pojmuje siebie samo i porządkuje w »klasy«, pojęcie socjologiczne zaś przyjmuje to, rozważa i krytykuje zawarte w tym założenia (wyróżnienie – B.M.)” (s. 113). Zdaniem Becka w połowie lat 80. samoidentyfikacja klasowa zmniejszyła się tak dalece, że pojęcie klasy zostało pozbawione realnych społecznych desygnatów. 189

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

Stanowisko autora Społeczeństwa ryzyka jest w tym względzie kategoryczne, klasy społeczne można zaakceptować jako przydatną kategorię analityczną, tylko jeśli są obecne w świadomości zbiorowej i przekładają się na aktywność np. polityczną. Beck odrzuca tym samym całą bogatą tradycję pojmowania klas społecznych zarówno w sensie weberowskim, jak i marksowskim. Max Weber (2002) jednoznacznie deklarował, że klasy to agregaty jednostek zajmujących identyczne położenia klasowe, te ostatnie zaś wyznaczane są przez szanse dysponowania dobrami i zdolnością do świadczeń. Przynależność do poszczególnych klas (posiadania, zarobkowych i społecznych) w ujęciu Webera ma więc genezę niezależną od jednostkowej i grupowej świadomości (choć położenie to może być przez nie antycypowane), jest pochodną określonych stosunków społeczno-ekonomicznych pozostających ze sobą w złożonych relacjach. Więcej uwagi świadomości klasowej poświęcają autorzy odwołujący się do dorobku Karola Marksa. Słynny podział na klasę w sobie i klasę dla siebie jest jednakże najczęściej interpretowany w sposób uproszczony i  schematyczny. Zakłada się na przykład, że proletariat, zyskując świadomość, przeobraża się z klasy w sobie w klasę dla siebie. Tego rodzaju symplifikacje – ulega im Beck – mogą uchodzić w  materiałach propagatorskich lub popularnonaukowych, jednak kiedy chcemy na poważnie podejść do kwestii świadomości w marksizmie musimy zdać sobie sprawę, że pojęcie to (tj. klasa dla siebie) nie pojawia się literalnie ani u Marksa, ani u Engelsa (por. Balibar 2007). Odwołując się do filozoficznych korzeni myśli Marksa, przypomnieć trzeba, że problem relacji pomiędzy historycznym losem proletariatu a jego świadomością jest dużo bardziej złożony niż zwykłe przejście od klasy nieznającej swojego interesu do klasy dla sobie. Dobrze wykłada to zagadnienie Tomasz R. Wiśniewski, pisząc: „wolność świadomości w rzeczywistości określonej przez dominację pracy najemnej nosi na sobie znamię własnej historycznej określoności, wyznaczanej przez rzeczywistość wyobcowania charakterystycznego dla świata, w  którym praca jest obiektem umowy 190

Pra k seologia nr 155/2014

kupna-sprzedaży” (Wiśniewski 2013, s. 73). Świadomość klasowa powstaje więc zawsze w bezpośrednim związku ze stosunkami własności a kwestia wolności – jak podkreśla Wiśniewski – nie może pominąć kwestii zniewolenia pracy. Zatem stanowisko Becka odsyłające nas do poczucia przynależności wyrażanej przez członków jakieś klasy społecznej zupełnie nie przystaje do ontologii marksowskiej. Rola historyczna – rola rewolucyjna – danej klasy nie może być sprowadzona ani do jej świadomości, ani nawet do jej partykularnego interesu. Zdaniem Wiśniewskiego Marksowska filozofia zakłada, że rola klas pracy najemnej w kapitalizmie wynika z samego ukształtowanego historycznie stosunku społecznego, który warunkuje wszelką wolność. W takim ujęciu nieprzystawanie świadomości klasowej danego miejsca i czasu do jej położenia materialnego nie jest niczym trudnym do objaśnienia. Nawet sprzeczność tych dwóch stanów nie jest zaskoczeniem: „wynik teoretycznej analizy historycznych uwarunkowań zastanego momentu dziejowego nie pokrywa się z fenomenalnym opisem stanu świadomości społecznej” (s. 75). Świadomość – podkreśla Jerzy Kochan (2011) – jest zawsze efektem walki klasowej. Jej elementem są opisywane przez Becka próby relatywizowania klasowych podziałów politycznych, które próbuje się sytuować wewnątrz lub na zewnątrz walki klas i dzięki temu nadać im większe znaczenie niż ona (zob. Balibar 2007, s. 215). W Polsce strategia ta odsyła nas najczęściej do wspólnych interesów narodowych i historycznej wspólnoty Polaków (por. Żuk 2010). David Ost (2007) wskazuje, że ignorowanie przez liberałów interesu klasowego robotników zrzeszonych w  „Solidarności” po 1989 roku było główną przyczyną sukcesu politycznego konserwatywnej prawicy zagospodarowującej gniew klasowy przez odwołanie do tożsamości narodowej i religijnej. Klasy i konflikt klasowy są zatem pojęciami odnoszącymi się do struktur gospodarczych i społecznych, do relacji własności i pracy, do przestrzeni antagonistycznych i nieantagonistycznych sprzeczności interesów klasowych. „Nie chodzi więc o  epifenomenalnie 191

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

traktowaną świadomość zasadniczo odmienną od bytu społecznego, lecz raczej o świadomościowy składnik bytu społecznego, którego istnienie jest nieusuwalnym elementem samego bytu i jego reprodukcji” (Kochan 2011, s. 335). Proletariusze wszystkich krajów...

Ostatnim argumentem Becka przeciw perspektywie klasowej, do jakiego się odniesiemy, jest sprowadzanie przez tego autora klasy społecznej do kategorii zarezerwowanej dla państwa narodowego. Autor ten wielokrotnie w swoich pracach krytykuje nacjonalizm metodologiczny, który każe widzieć problemy współczesnego świata jedynie przez pryzmat państw narodowych. Jego krytyka jest w tym punkcie zasadna i trafna, jednak powiązanie użyteczności pojęcia klasy społecznej jedynie z perspektywą narodową jest daleko idącym nieporozumieniem. Beck deklaruje, że nowe mechanizmy inkluzji i ekskluzji „w coraz mniejszym stopniu wiążą się z klasyfikacjami i nierównościami klasowymi oraz warstwowymi, których granice pokrywają się z granicami państw” (Beck 2005, s. 58). Jak już powiedzieliśmy, niemiecki socjolog ulega uproszczonemu pojmowaniu konfliktu klasowego, utożsamiając go z walką o udział w bogactwie. Podkreśla porównywalność wewnątrznarodowych nierówności i pomija przy tym klasowy wymiar nierówności międzynarodowych. Dodatkowo – czemu daje dowód w  Europie kosmopolitycznej – stosuje niewłaściwy kwantyfikator opisujący różne typy nierówności. Dla Becka walka o uznanie jest przeciwstawna walce o dostęp do dóbr (odróżnia więc kategorycznie nierówności płci, rasy czy wieku od różnic klasowych, pomijając całkowicie ich współzależność). Tymczasem w  obu perspektywach – globalnej i  tożsamościowej – klasy wciąż są kategorią użyteczną. Już w deklaracji politycznej, jaką był Manifest komunistyczny, twórcy materializmu historycznego zakreślili globalny wymiar walki klasowej. Przeniesienie analizy klasowej z wymiaru narodowego na międzynarodowy pozwala – przykładowo – zupełnie inaczej spojrzeć 192

Pra k seologia nr 155/2014

na ruch „Solidarności”. Jedna z interpretacji pozwala ująć protesty lat 80. jako walkę o udział w uprzywilejowanym rynku sprzedaży siły roboczej, walkę prowadzoną – świadomie bądź nie – zgodnie z interesem zachodniej burżuazji. Podobnie dziś „klasa robotnicza metropolii kolonialnych ma swój udział w  imperialnym rabunku kolonii i neokolonialnym wyzysku” (Kochan 2011, s. 337). Interes robotników z różnych części świata jest tu różny: „chodzi zarówno o zdobycie dostępu do dobrych rynków przez robotników z biednych regionów świata, co utrudniają mury, strażnicy i prawo emigracyjne, jak i  o  obronę uprzywilejowanej pozycji robotników Zachodu przed zalewającą konkurencją (wyróżnienie – J.K.)” (s. 337–338)11. Paradoksalnie ruch ten ma również – czego Ulrich Beck woli nie eksponować – kosmopolityczne konsekwencje. W wymiarze europejskim czy ogólnie zachodnim dochodzi do protestów w obronie robotników z innych krajów (zob. Molęda 2013), co ma tyleż wymiar moralny, co instrumentalny. Podobna płaca robocza w  krajach uboższych uchroni lokalnych robotników przed fluktuacjami kapitału12. Podsumowując, co najmniej od Manifestu nic nie stoi na przeszkodzie, by analizować globalne nierówności przy pomocy kategorii klas społecznych. Beck odcina się jednak o tradycji klasyków socjologii, porzucając w tym wątku swoich prac wyjaśnienie oparte na teorii klas.

11 

Jak powiedziano, analizy Becka odnoszące się do problemów międzynarodowych są najbardziej wrażliwe na zagadnienie nierówności. Przykładowo dostrzega on opisany przez Kochana problem, odnosząc się do ambiwalentnej postawy europejskiego ruchu robotniczego, który zmuszony jest wybierać: czy akceptować zasadę nierównej płacy za równą pracę (w poszczególnych krajach UE), czy walczyć o równą płacę za równą pracę na poziomie całej Wspólnoty. Sprzeczności te świetnie dokumentuje głośny reportaż Macieja Zaremby-Bielawskiego pt. „Polski hydraulik” (por. Zaremba 2008). 12  Por. rozmowę Rafała Wosia z Jerzym Osiatyńskim dla „Gazety Prawnej”, za: forsal.pl [dostęp 9.07.2013]. 193

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

Konkluzje

Dean Curran (2013a, 2013b) w cytowanych tekstach próbował naprawić pochopne wnioski Becka i przywrócić teorię klas społeczeństwu ryzyka. Jednakże jego próba także nosi znamiona teoretycznej powierzchowności. Podobnie jak Beck utożsamia on klasy jedynie z dystrybucją (tyle tylko, że do dystrybucji dóbr dodaje on dystrybucję zła). Klasowa interpretacja społeczeństwa ryzyka wymaga w naszej opinii bardziej stanowczych posunięć teoretycznych. W  pierwszej kolejności należy uznać rolę własności i  pracy, przywrócić pojęcie siły roboczej, powiązać klasowość społeczeństw współczesnych z kapitalistycznym sposobem produkcji, wzbogacić analizę klasową o wymiar międzynarodowy i ekologiczny. Takie postępowanie pozwala – w kontekście ryzyka – wymienić trzy typy katastrof i wykazać ich potencjalne klasowe uwarunkowanie: 1) naturalne, 2) wewnątrzformacyjne (skutki uboczne danego sposobu produkcji), 3) ponadformacyjne (skutki uboczne niezależne od sposobu produkcji) oraz odróżnić je od szeroko pojętej świadomości społecznej13. Każdy z tych typów nie jest ani zamknięty, ani rozłączny, lecz da się wyróżnić analitycznie. Katastrofy i  zagrożenia wewnątrzformacyjne są zarówno wytwarzane, jak i dystrybuowane w powiązaniu z podziałami klasowymi. Mówiąc nieco precyzyjniej, produkcja ryzyka jest uwarunkowana klasowo, natomiast jego uspołecznienie jest klasowo doniosłe14. W przyjętym tu rozumieniu stosowane przez Becka rozróżnienie zagrożeń inspirowanych bogactwem i  warunkowanych 13 

Oddajmy Beckowi, że jego uwagi o percepcji ryzyka odgrywają ważną rolę. Nie mówimy tu o nich dla przejrzystości wykładu. W kontekście analizy klasowej będziemy je traktować jako obszary walki ideowej, tak wewnątrz, jak i międzyklasowej. 14  Oddzielenie w analizie własności od zjawisk niebędących własnością, lecz doniosłych własnościowo lub uwarunkowanych własnościowo, postulował systematycznie Stanisław Kozyr-Kowalski. Inspirowani jego propozycjami zakładamy, że produkcja zagrożeń jest uwarunkowana klasowo, bowiem to przede wszystkim klasy właścicielskie stają się beneficjentami zysków z ryzyka. Dystrybucja zagrożeń jest zaś doniosła klasowo, ponieważ dotyka nade wszystko klas nieuprzywilejowanych. 194

Pra k seologia nr 155/2014

biedą traci sens. Wszystkie tego rodzaju katastrofy są efektem globalnego porządku sił współczesnego kapitalizmu. Jeśli przyjąć, że kapitalizm to system, w którym historycznie rosnące uspołecznienie produkcji współwystępuje z rosnącą prywatyzacją zysków15, to jest to jednocześnie system, w którym negatywne efekty postępu są skutecznie uspołeczniane. Mamy więc do czynienia z uspołecznieniem produkcji i  uspołecznieniem jej kosztów przy jednoczesnej prywatyzacji zysków16. Tabela 1. Podział na katastrofy wewnątrzformacyjne i ponadfomracyjne Wewnątrzformacyjne (typowe dla kapitalistycznego sposobu produkcji)

Katastrofy

Skutki uboczne określone- Cykle koniunkturalne, bezrobocie, go sposobu produkcji marnotrawstwo, nadwyżki produkcyjne, kryzysy finansowe

Ponadformacyjne –

Ekspansja siedlisk ludzkich kosztem ekosystemów, skutki uboczne technologii, wadliwość systemów kontrolnych, eksploatacja złóż

Powstające przy współudziale człowieka

Zatrucie powietrza i wód, dziura ozonowa, niewłaściwe gospodarowanie odpadami toksycznymi, choroby cywilizacyjne

Powstające niezależnie od działalności człowieka

Trzęsienia ziemi, okresowe huragany, zmiany pola magnetycznego planety, wiatry słoneczne, bombardowanie kosmiczne, naturalne fluktuacje klimatu

Źródło. Opracowanie własne.

Kryzysy finansowe ostatnich dwudziestu lat Ulrich Beck zalicza do zagrożeń łatwo ulegających indywidualizacji i nacjonalizacji, pomijając przy tym całkowicie kwestię odpowiedzialności za ich wywołanie. Zdolność do przyswajania zysków pochodzących z generowania i  zwalczania kryzysów przez wąskie klasy rentierów, 15 

Jak to się przedstawia w tradycyjnych schematach marksowskich. Używamy tu pojęcia uspołecznienia w dwóch nieco odmiennych znaczeniach. Uspołecznienie produkcji oznacza – w uproszczeniu – rosnący podział pracy wraz ze wszystkimi jego konsekwencjami. Uspołecznienie ryzyka oznacza przerzucenie jego kosztów na szeroką populację.

16 

195

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

kapitalistów finansowych i najwyższych menedżerów, zostało dobrze udokumentowane17. Tego rodzaju zagrożenia są z całą pewnością produkowane i dystrybuowane według schematów klasowych, czego ostatnim przykładem jest kryzys finansowy, który rozpoczął się umownie w 2008 roku (zob. Mika 2010). Opisywany przez Becka zdepersonalizowany „aktor gospodarki światowej” jest tylko zasłoną ukrywającą wielką, transnarodową własność kapitału przemysłowego i  finansowego. Władza kapitału globalnego jest kategorią dającą się w pełni analizować w kategoriach klasowych. Podobnie uwarunkowany klasowo charakter ma produkcja zagrożeń w  sferze przemysłu. Począwszy od wypadków przy pracy, chorób zawodowych a  skończywszy na wprowadzaniu do obrotu towarów niezgodnych z opisem lub zwyczajnie zagrażających konsumentowi, przemysł generuje ryzyka cywilizacyjne. Sprawa nie kończy się oczywiście na interesariuszach wewnętrznych firmy. Ekonomiczne pojęcie eksternalizacji kosztów oznacza obarczanie kosztami kontraktu podmioty niezaangażowane w umowę. Szereg katastrof ekologicznych wywołanych działalnością wielkiego przemysłu miało właśnie taki charakter. Są to sprawy dobrze znane, nie ma potrzeby szeroko ich tu omawiać. Dostrzegalny jest tu typowy schemat; klasy właścicielskie i menadżerskie generują ryzyko, które jest dla nich źródłem zysku, przenosząc ciężar efektów ubocznych na szeroko pojętych interesariuszy przedsiębiorstwa18. Ponadto sama eksploatacja i konsumpcja zasobów naturalnych stanowi potencjalne źródło zagrożeń19. Antycypowane przez Davida Harveya „przesunięcie strukturalne” w obrębie kapitalizmu ma 17 

Porównaj szczególnie opracowanie zbiorowe: Kryzys. Przewodnik krytyki politycznej. Przyczyny, analizy, prognozy (Warszawa 2009), ale również dane o zyskach banków amerykańskich w USA w pierwszym kwartale 2013 roku: http://www.bankier.pl/wiadomosc/ USA-zyski-bankow-najwieksze-w-historii-2845531.html [dostęp 10.10.2013] lub informacje na temat przychodów niemieckiego przemysłu i rosnącym rozwarstwieniu społecznym w tym kraju w: Cyran 2013. 18  Zbiorczo przykłady tego rodzaju poczynań można znaleźć w: Bakan 2006. 19  Te mogą uchodzić za zagrożenia o ponadformacyjnym charakterze. Kraje przedkapitalistyczne i  państwa socjalistyczne również konsumowały zasoby naturalne często 196

Pra k seologia nr 155/2014

przybrać formę „przesunięcia ekologicznego” redefiniującego stosunku kapitału do ekologii. Redefinicja ta nie pociąga jednak za sobą zasadniczej zmiany stosunków klasowych. „Po tym jak wszystkie niemal żyzne pastwiska i ręce zdolne do pracy zostały zagonione do pomnażania wartości, już nie tylko konwencjonalne surowce, takie jak paliwa kopalne, żywność, woda, drewno itd. zostały utowarowione, lecz wokół ekologii powstały nowe, »wirtualne« rynki – takie jak rynek handlu zezwoleniami na emisje gazów cieplarnianych” (Moll 2013 na podstawie rękopisu). Rynki te przynoszą zyski państwom i wielkiemu kapitałowi. Naomi Klein (2008) – której argumenty Beck całkowicie przemilcza – nazwała zdolność wielkiego kapitału do korzystania z zagrożeń, które sam wywołuje kapitalizmem katastroficznym. Katastrofy naturalne, klęski głodu, wojny, zagrożenia ekologiczne są w nim traktowane jako potencjalne źródło zysków. Zysków, które pozostają główną siłą napędową i naczelnym celem działania ponadnarodowych podmiotów gospodarczych. „Kukurydzę zwozi się nawet z  innego kontynentu, przez co emisje, do jakich dochodzi w  jej transporcie, przewyższają korzyści, jakie wynikają z  niższej emisyjności biopaliw niż paliw konwencjonalnych” (Moll 2013). Drugą stroną procesu, o  którym tu mówimy, jest dystrybucja zagrożeń. Ona także przebiega według wzorców klasowych. Dla nieuprzywilejowanych „drogi ucieczki” są zamknięte, tym samym są oni bardziej wystawieni na katastrofy i ponoszą w ich wyniku większe straty. „Obecnie istniejące dowody, odnoszące się do klęsk żywiołowych, w istocie pokazują, że podatność na ryzyka w określonym regionie opiera się na dochodzie i bogactwie: posiadający mniej zasobów ekonomicznych częściej zajmują tereny oraz domostwa najbardziej wystawione na naturalne katastrofy, ponadto ich wrażliwość powiększa jeszcze uzależnienie wykonywanej przez nich pracy od pogody” (Curran 2013a, s. 49, zob. też: Whelan, z opłakanym skutkiem dla środowiska naturalnego. Kapitalizmowi można przypisać jedynie akcelerację tych procesów. 197

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

Maître  2008). Podobne przerzucanie zagrożeń i  ryzyka na klasy nieuprzywilejowane znane jest od zarania kapitalizmu. Henry Hobhouse opisuje wpływ wykorzystania chininy na ekspansję kolonizacyjną Europejczyków. Przykład ten jest o tyle znamienny, że dokładnie dokumentuje ewolucję „dróg ucieczki” i  ich klasowy charakter. Przed odkryciem i  upowszechnieniem leczniczych właściwości drzewa chinowego zamożni Europejczycy i Amerykanie unikali malarii, opuszczając tereny podmokłe. „Wynalezienie kolei nie tylko rozszerzyło granice siedlisk komarów i ludzi, ale też pozwoliło szczęśliwcom uciekać na lato z terenów, na których szalała gorączka. (…) W porze występowania gorączki błotnej Nowy Orlean, Richmond i Filadelfię opuszczano latem, gdy tylko umożliwił to rozwój transportu. Wiele innych, podobnie niebezpiecznych miast porzucali ci, którzy mogli sobie na to pozwolić (wyróżnienie – B.M.)” [Hobhouse 2010, s. 30]. Paradoks całej sytuacji polega na tym, że odpowiedzialność za rozpowszechnienie malarii w obu Amerykach ponoszą europejscy koloniści. Ci sami, którzy – po odkryciu leczniczych właściwości chininy – uczynili z handlu tą substancją intratny biznes. Początkowo uprawiano ją w jej naturalnym środowisku, w  Ameryce Południowej, następnie – w  XIX wieku – Brytyjczycy i  Holendrzy rozpoczęli systematyczną uprawę w  Indiach i Indochinach. Upowszechnienie chininy pozwoliło Europejczykom opanować tereny wcześniej uznawane za niedostępne z powodu częstych epidemii malarii i jednocześnie wytworzyć rynek handlu lekiem na nią. Podsumowując, zarówno produkcja, jak i dystrybucja zagrożeń może być skutecznie ujmowana w  ramach analizy klasowej. Powtórzmy: ryzyko wewnątrzformacyjne powstaje w sposób uwarunkowany klasowo, jego dystrybucja jest zaś klasowo doniosła. Nie wszystkie katastrofy wywoływane przez ludzkość mają jednak charakter wewnątrzformacyjny. Modernizacja, czy ogólnie postęp cywilizacyjny od tysięcy lat powodują ekspansję siedlisk ludzkich kosztem ekosystemów. Kultura danej społeczności może wywoływać zagrożenia względnie niezależnie od stosunków wła198

Pra k seologia nr 155/2014

sności i pracy, podobnie systemy motywacyjne i kontrolne oraz wadliwość technologii nie musi mieć bezpośredniego związku z konkretnym sposobem produkcji. Przykładowo socjalizm realny chronicznie cierpiał na problem prywatnego przywłaszczenia elementów własności wspólnej (por. Kochan 2013), co można przeanalizować za pomocą słownika nowej ekonomii instytucjonalnej jako specyficzny rodzaj problemu agenta. Zjawisko to skutkowało prywatnym przyswojeniem uspołecznionej własności, prowadząc między innymi do obniżenia jakości produktów. Inny ponadformacyjny rodzaj zagrożeń to awarie systemów technologicznych20. Przemawiającym do wyobraźni przykładem są awarie w elektrowniach nuklearnych. Największe z nich – według siedmiopunktowej skali Agencji Energii Atomowej – miały miejsce w Czarnobylu (ocena 7, Związek Radziecki – socjalistyczny sposób produkcji), Fukushimie (ocena 6, Japonia – kapitalizm azjatycki) oraz Three Mile Island (ocena 5, USA – kapitalizm anglosaski)21. W  przypadku wzmiankowanych tu zagrożeń ponadformacyjnych wytwarzanie i  dystrybucja ryzyka może, lecz nie musi mieć związku z podziałami o charakterze klasowym22. 20 

Wybrane katastrofy w przemyśle chemicznym wylicza Centralny Instytut Ochrony Pracy, http://www.wykop.pl/ramka/1431337/najwieksze-awarie-i-katastrofy-przemysloweswiata [dostęp 10.10.2013] 21  Skala AEA rozpoczyna się od 0 oznaczającego mało znaczące zakłócenie, przez 1 – anomalie, 2 i 3 – incydenty, a wreszcie od 4 do 7 – poważne awarie. 22  Potraktowaliśmy tu socjalizm typu radzieckiego jako odmienną od kapitalizmu formację społeczną. Tego rodzaju klasyfikacja jest zapewne kontrowersyjna, lecz nie zamierzamy w tym miejscu głębiej wchodzić w rozważania, czy ZSRR było przykładem realnego czy formalnego socjalizmu, kapitalizmem państwowym czy jeszcze innym ustrojem. Jego specyfika jest naszym zdaniem wystarczająca do uznania go za dalece odmienny od kapitalizmu (Ken Jowitt nazwał nawet leninizm odrębną cywilizacją por. Jowitt 1992. Zaproponowana tu kwalifikacja zagrożeń ponadformacyjnych miała na celu wskazanie, że również postulowany wśród środowisk radykalnych postkapitalizm (w dowolnej formie) nie będzie żadną bezkonfliktową utopią czy rajem na ziemi (rzecz jasna nie imputuje owym środowiskom takiego stanowiska). Stosunki klasowe, problemy z polityczną reprezentacją czy interesujące nas tu relacje ze środowiskiem przyrodniczym będą nadal ważnym obszarem napięć w każdym przyszłym, możliwym dziś do wyobrażenia systemie społeczno-gospodarczym. 199

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

Podsumowując, rozróżnienie formacyjnych i  ponadformacyjnych zagrożeń pozwala podkreślić doniosłość stosunków własności dla generowania zagrożeń współczesności. Wyjście poza schematyczne pojmowanie klas społecznych daje również możliwość wykazania, że kategoria ta jest wciąż użyteczna do opisu zjawisk typowych dla społeczeństwa drugiej nowoczesności. Wiele krytycznych uwag Ulricha Becka odnosiło się do reformistycznego, socjaldemokratycznego pojmowania klas i w tym kontekście bywała zasadna. Jednakże odwołanie do tradycji marksowsko-weberowskich znosi większość z tych obiekcji i stawia problem produkcji i dystrybucji ryzyka z powrotem na nogi, a co najważniejsze, podkreśla związek katastrof wywołanych przez człowieka z przyjętym i powszechnie akceptowanym sposobem produkcji, jego globalnym panowaniem, asymetrią ekonomicznej siły między Południem i Północą. Ostatecznym sprawdzianem znaczenia klas społecznych może być również test empiryczny polegający na odpowiedzi na pytanie: w  jakim stopniu zróżnicowanie międzyklasowe jest większe niż zróżnicowanie wewnątrz klas? Trudno uznać, że kapitaliści finansowi są wewnętrznie bardziej zróżnicowani pod względem wystawienia na ryzyko finansowe niż pracownicy najemni. Trudno zakładać, że kapitaliści przemysłowi różnią się między sobą pod względem „dróg ucieczki” bardziej niż jako klasa społeczna różnią się od robotników zatrudnionych w ich fabrykach. Trudno zakładać, że kapitaliści usługowi różnią się wewnętrznie pod względem wystawienia na ryzyko katastrof naturalnych bardziej niż różnią się od zatrudnionych w ich „centrach usługowych” pracowników najemnych. Przykłady można mnożyć. Wymagają one zapewne pogłębionych studiów empirycznych, jednak więcej niż uzasadniona wydaje się teza o większym zróżnicowaniu – pod względem ekspozycji na zagrożenia i ryzyko – zewnątrzklasowych niż wewnątrzklasowych. Na zakończenie warto wspomnieć, że społeczeństwo drugiej nowoczesności nie jest najprawdopodobniej ostatnią odsłoną społeczeństwa kapitalistycznego. Postulująca rezygnację z  pojęcia klas społecznych koncepcja Ulricha Becka pozostaje niewrażliwa na 200

Pra k seologia nr 155/2014

przemiany struktury społecznej opisywane za pomocą takich kategorii jak klasa kreatywna (Florida 2004), prekariat (Standing 2011), wielość (Negri, Hardt 2005) czy netokracja (Bart, Soederqvist 2006). Wskazane koncepcje pomimo wyrażanej expressis verbis polemiki z pojęciem klasy społecznej pozostają pod wpływem klasycznego dorobku refleksji nad strukturą społeczną, wykorzystując jej schematy pojęciowe i  typologiczne. Debata na temat ważności i  znaczenia pojęcia klasy społecznej postulująca uznanie nowych form pracy, nowych sposobów wytwarzania wartości, nowych podziałów o gospodarczej genezie, jest inną debatą niż polemika z tezami Ulricha Becka. Chodzi w niej raczej o to, jakie nowe klasy należy uwzględnić w  analizie i w  jaki sposób to czynić, nie zaś czy klasy w ogóle nadal istnieją23.

Bibliografia Atkinson W. 2007. Beck, Individualization and the Death of Class: A Critique, „British Journal of Sociology”, nr 58(3): 349–66. Bakan J. 2006. Korporacja. Patologiczna pogoń z zyskiem i władzą, Warszawa. Balibar E. 2007. Trwoga mas, Wydawnictwo Akademickie Dialog: Warszawa. Bart A., Soederqvist J. 2006. Netokracja. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmie, Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne: Warszawa. Beck U. 2002. Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności, Scholar: Warszawa. Beck U. 2005. Władza i przeciwwładza w epoce globalnej. Nowa ekonomia polityki światowej, Scholar: Warszawa. Beck U., Grande E. 2009. Europa kosmopolityczna, Scholar: Warszawa. Beck U. 2013. Why ‘class’ is too soft a category to capture the explosiveness of social inequality at the beginning of the twenty-first century, „The British Journal of Sociology”, nr 64(1): 63–74. Curran D. 2013a. Risk society and the distribution of bads: theorizing class in the risk society, „The British Journal of Sociology”, nr 64(1): 44–62. Curran D. 2013b. What is a critical theory of the risk society? A reply to Beck, „The British Journal of Sociology”, nr 64(1): 76–80. 23  Czytelnik zainteresowany wzmiankowaną w  ostatnim akapicie problematyką może zapoznać się z argumentami odnoszącymi się do klasowego charakteru kapitalizmu kognitywnego w Mika 2013.

201

B a rt o s z M ika , Te o r ia k l as a  sp o ł ec z eństwo r yz yka

Cyran O. 2013. Niemieccy kapitaliści chwalą lewicę, ale głosują na prawicę, „Le Monde diplomatique Edycja Polska”, nr 9. Florida R. 2004. The Rise of The Creative Class, Basic Books: New York. Goldthorpe H. J. 2002. Globalization and Social Class, „West European Politics”, nr 25(3): 1–28. Hobhouse H. 2010. Ziarna zmian. Sześć roślin, które zmieniły oblicze świata, Muza: Warszawa. Hobsbawn E. 2013. Jak zmienić świat. Marks i marksizm 1840–2011, Wydawnictwo Krytyki Politycznej: Warszawa. Jowitt K. 1992. New World Disorder, University of California Press: Berkeley. Klein N. 2008. Doktryna szoku. Jak współczesny kapitalizm wykorzystuje klęski żywiołowe i kry‑ zysy społeczne, Muza: Warszawa. Kochan J. 2011. Studia z teorii klas społecznych, Scholar: Warszawa. Kochan J. 2013. Socjalizm, Scholar: Warszawa. Kozyr-Kowalski S. 2004. Socjologia, społeczeństwo obywatelskie i państwo, Wydawnictwo Naukowe UAM: Poznań. Kryzys. Przewodnik krytyki politycznej. Przyczyny, analizy, prognozy. 2009. Mika B. 2010. Stosunki wierzycielsko-dłużnicze a kryzys finansowy, „Problemy Humanistyki”, nr 18: 65–86. Mika B. 2013. Cyfrowi kolaboranci – tłumacze-hobbiści w społeczeństwie sieciowym, MyBook: Szczecin. Molęda K. 2013. Polski wyzysk w szwedzkiej korporacji, „Le Monde diplomatique Edycja Polska”, nr 2(85): 6–8. Moll Ł. 2013. Ekologiczna bariera reprodukcji rozszerzonej, a może żyzne pastwisko dla kapitali‑ zmu katastroficznego? Referat wygłoszony podczas konferencji „Karol Marks i materializm historyczny” Pobierowo, 13–19 czerwca. Negri A., Hardt M. 2005. Imperium, W.A.B: Warszawa. Ost D. 2007. Klęska „Solidarności”. Gniew i polityka w postkomunistycznej Europie, Wydawnictwo Literackie Muza: Warszawa. Standing G. 2011. The Precariat: The New Dangerous Class, Bloomsbury Academic: London. Tittenbrun J. 2010. Teoria zróżnicowania społecznego, [w:] tenże (red.), Struktura klasowo‑ -stanowa społeczności Poznania, Wydawnictwo Nakom: Poznań. Tittenbrun J. 2012. Gospodarka w społeczeństwie. Zarys socjologii gospodarki i socjologii ekono‑ micznej w ujęciu strukturalizmu socjoekonomicznego, Znak: Poznań. Weber M. 2002. Gospodarka i społeczeństwo. Zarys socjologii rozumiejącej, PWN: Warszawa. Whelan Ch. T., Maître B. 2008. Social class variation in risk: a comparative analysis of the dyna‑ mics of economic vulnerabilitym,„The British Journal of Sociology”, nr 59(4), s. 637–659. Wiśniewiski R., T. 2013. Podmiot i wolność. Dziedzictwo Heglowskie i jego wrogowie, Instytut Wydawniczy Książka i Praca: Warszawa. Wright O. E. 2006. Klasy się liczą, [w:] A. Jasińska-Kania, L. M. Nijakowski, J. Szacki, M. Ziółkowski (red.), Współczesne teorie socjologiczne, Scholar: Warszawa. Zaremba M. 2008. Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji, Wydawnictwo Czarne: Wołowiec. Żuk P. 2010. Podziały klasowe i nierówności społeczne. Refleksje socjologiczne po dwóch dekadach realnego kapitalizmu w Polsce, Oficyna Naukowa: Warszawa.

Lihat lebih banyak...

Comentários

Copyright © 2017 DADOSPDF Inc.